O potencjalnych ruchach Renault jest głośno w zasadzie od kilku miesięcy. Już w lutym pojawiły się bowiem pierwsze informacje, że firma chciałaby wydzielić część spółki odpowiedzialnej za auta elektryczne. Pomysł zyskał rozgłos wraz z wybuchem wojny na Ukrainie, bo wśród branżowych ekspertów nie brakowało opinii, że dzięki tej strategii producent będzie w stanie zrekompensować sobie przynajmniej część strat związanych z konfliktem za naszą wschodnią granicą.
Bloomberg donosi jednak, że to niejedyny ruch, który w najbliższym czasie może planować Renault. Z informacji przekazanych przez anonimowego rozmówcę wynika, że koncern rozważa sprzedaż udziałów w Nissanie, a jednym z kupujących mógłby być… sam Nissan. Taki krok nie tylko zapewniłby firmie zastrzyk gotówki, ale mógłby również przyczynić się do poprawy relacji biznesowych między członkami aliansu, które w ostatnich latach bywały napięte.
Wiadomości o transferze do tej pory nie potwierdzili jednak sami zainteresowani, a rzecznicy obu firm odmówili komentarza. Na doniesienia prasy zareagował jednak rynek – w poniedziałek akcje japońskiego producenta spadły o 5 proc., notując największy ruch w dół od przeszło miesiąca.
Przypomnijmy, że na początku roku Renault, Nissan i Mitsubishi ogłosiły zacieśnienie współpracy w zakresie rozwoju aut elektrycznych. Koncerny przedstawiły wówczas plan inwestycyjny o wartości 23 mld euro na najbliższe pięć lat i wspólną strategię na nadchodzącą dekadę.