Media wiele piszą o nagłej zmianie na szczycie Stellantisa, który ogłosił zakończenie współpracy z Carlosem Tavaresem w trybie natychmiastowym. Decyzję o rozstaniu uzasadniono m.in. różnicami w wizji dalszego rozwoju firmy. Nowy dyrektor generalny zostanie wyznaczony do połowy 2025 r.
Europejscy i amerykańscy producenci samochodów mogą stracić nawet 17 proc. łącznych rocznych zysków podstawowych, jeśli Stany Zjednoczone nałożą cła importowe na Europę, Meksyk i Kanadę – pisze Automotive News o analizie, jakiej dokonała firma S&P Global.
Przedstawiciele branży motoryzacyjnej krytykują przekazany do konsultacji społecznych program Mój elektryk 2.0. Nowy program dofinansowania zakupu aut elektrycznych nie przewiduje wsparcia dla przedsiębiorców.
Stellantis ogłosił zakończenie współpracy z Carlosem Tavaresem w trybie natychmiastowym. Decyzję o rozstaniu z dyrektorem generalnym uzasadniono m.in. różnicami w wizji dalszego rozwoju firmy. Problemem mogło być podejście Tavaresa do elektromobilności. Były szef Stellantisa opowiadał się za ścisłym przestrzeganiem unijnych regulacji dotyczących samochodów elektrycznych, co miało wywołać napięcia wśród akcjonariuszy i partnerów. To niejedyny problem firmy. Wyniki finansowe i wolumenowe Stellantisa za Atlantykiem również powodowały niezadowolenie inwestorów i podmiotów współpracujących z grupą – dealerów oraz dostawców części.
Z nieoficjalnych informacji, do których dotarł „Dealer”, wynika, że Stellantis planuje wprowadzić „parytet” aut elektrycznych na rok 2025, który w Polsce miałby wynieść 20 proc. łącznej sprzedaży – informuje miesięcznik. Nie jest jasne, czy w obecnej sytuacji firma będzie kontynuowała prace nad tym rozwiązaniem (którego celem było uniknięcie kar za rok 2025), czy też zmieni podejście.
Proces mianowania nowego dyrektora generalnego jest już w toku, a jego zakończenie planowane jest na pierwszą połowę 2025 r. Do tego czasu utworzony zostanie nowy tymczasowy komitet wykonawczy, na którego czele stanie John Elkann.
Prezydent elekt Donald Trump powiedział, że podpisze rozporządzenie wykonawcze nakładające 25-proc. cło na wszystkie produkty przywożone do Stanów Zjednoczonych z Kanady i Meksyku. Media informują, że dodatkowe taryfy grożą również europejskim producentom. Według agencji S&P Global „europejscy i amerykańscy producenci samochodów mogą stracić nawet 17 proc. łącznych rocznych zysków podstawowych, jeśli Stany Zjednoczone nałożą cła importowe na Europę, Meksyk i Kanadę” – pisze Automotive News. S&P uważa, że najgorszy scenariusz obejmuje 20-proc. cło na import pojazdów lekkich z UE i Wielkiej Brytanii oraz 25-proc. cło na import z Meksyku i Kanady. W takim wariancie General Motors, Stellantis, Volvo i Jaguar Land Rover muszą liczyć się z ponad 20-proc. mniejszym prognozowanym skorygowanym zyskiem EBITDA w 2025 roku. W przypadku Volkswagena i Toyoty byłby on mniejszy o 10-20 proc., a w przypadku BMW, Forda, Mercedes-Benz oraz Hyundaia – o 10 proc. lub mniej – relacjonuje „Puls Biznesu”.
Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności skrytykowało przekazany do konsultacji społecznych program Mój elektryk 2.0, który jest skierowany do osób fizycznych. Nowy program dofinansowania zakupu aut elektrycznych nie przewiduje wsparcia dla przedsiębiorców, którzy są głównymi nabywcami samochodów w Polsce. – Mimo bardzo pozytywnego wpływu Mojego elektryka na rynek elektromobilności we wrześniu wstrzymano nabór w ramach kluczowej ścieżki bankowej [obejmującej leasing i wynajem długoterminowy – red.] i rozpoczęły się konsultacje zupełnie nowego programu. Niestety, ze strony administracji centralnej brakuje informacji, czy Mój elektryk będzie kontynuowany. Subsydia do aut elektrycznych nadal są niezbędne. Tymczasem skuteczny program, który powinien pozostać priorytetem i który był szeroko konsultowany z branżą oraz optymalizowany pod kątem procedur, zostanie zastąpiony narzędziem całkowicie niesprawdzonym, a ponadto opartym na oderwanych od realiów rynkowych założeniach – ostrzega Aleksander Rajch, członek zarządu PSNM.
Pracownicy dziewięciu fabryk samochodów i podzespołów Volkswagena w Niemczech rozpoczęli w poniedziałek co najmniej kilkugodzinne strajki, wstrzymując prace linii montażowych – pisze Reuters. To kolejna faza sporu związkowców i kadry zarządzającej o przyszłość niemieckich oddziałów producenta samochodów. Przypomnijmy, że VW żąda 10-proc. obniżki płac i grozi zamknięciem zakładów w Niemczech, na co nie ma zgody pracowników.
Czwarta runda negocjacji władz koncernu z pracownikami zaplanowana jest na 9 grudnia.
Według nieoficjalnych informacji dyrektor finansowy Nissana Stephen Ma ustąpi ze swojego stanowiska. Nie jest jasne, czy zostanie zdegradowany, czy opuści firmę. Mediom nie udało się uzyskać oficjalnego potwierdzenia w tej sprawie.
Wiadomo jedynie, że koncern boryka się z problemami. Nissan zapowiedział, że zlikwiduje 9 tys. miejsc pracy i zmniejszy o jedną piątą swoje zdolności produkcyjne.
Zaczynamy od pesymistycznych prognoz zza Odry. W 2025 roku spodziewanych jest około 2,7 mln rejestracji nowych samochodów – uważa ZDK. To o 4,6 proc. mniej od wyniku prognozowanego na ten rok.
Francja chce obniżyć dopłaty do zakupu samochodów elektrycznych. Nowe stawki mają wynosić od 2 do 4 tys. euro w zależności od dochodu.
Doszło do potężnego wzrostu zapasów i jednocześnie znaczącego hamowania konsumpcji – analizuje wyniki polskiej gospodarki Ignacy Morawski, główny ekonomista „Pulsu Biznesu” i dyrektor SpotData.
Organizacja branżowa ZDK spodziewa się spadku rynku nowych samochodów w Niemczech w przyszłym roku. Jej zdaniem w 2025 roku spodziewanych jest około 2,7 mln rejestracji nowych samochodów. Byłoby to o 4,6 proc. mniej od prognoz na 2024 rok – około 2,83 mln sztuk. Klienci zachowują ostrożność ze względu na niepewność gospodarczą, wysokie ceny nowych pojazdów i utrzymujące się wysokie podstawowe stopy procentowe – czytamy w artykule.
W związku z ograniczeniem wydatków publicznych i chęcią załatania dziury w budżecie Francja w najbliższych dniach znacznie obniży dopłaty do zakupu samochodów elektrycznych. Nowa pomoc będzie wynosić od 2 do 4 tys. euro w zależności od dochodu. Wcześniej wsparcie sięgało do 7 tys. euro. – Rząd nadal zdecydowanie opowiada się za elektryfikacją lekkich pojazdów… ale możliwości budżetowe są wyjątkowo ograniczone – powiedział reporterom przedstawiciel rządu.
Ignacy Morawski, główny ekonomista „Pulsu Biznesu” i dyrektor SpotData, zwraca uwagę na najnowsze dane z polskiej gospodarki. Wzrost gospodarczy w trzecim kwartale wyniósł 2,7 proc. rok do roku wobec 3,2 proc. w drugim kwartale. W tym czasie doszło do silnego hamowania konsumpcji i przyrostu zapasów, co widoczne jest również u dealerów, którym rosną stoki.
Ekonomista przedstawia dwa możliwe powody takiego stanu. Jedna możliwość jest taka, że doszło do hamowania konsumpcji, którego podmioty gospodarcze się nie spodziewały. To by oznaczało, że w kolejnych kwartałach wzrost gospodarczy będzie niższy od oczekiwań – analizuje Morawski. Jego zdaniem „bardziej prawdopodobny jest inny scenariusz”. Głębokie spowolnienie konsumpcji jest przejściowe, nawet jeżeli jego przyczyny trudno zidentyfikować. W kolejnych kwartałach wzrost spożycia będzie wyższy i kupione zapasy spokojnie znajdą nabywców – czytamy w komentarzu.
Według danych GUS-u w III kwartale przychody w przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej 49 osób wyniosły nieco ponad 1,67 bln złotych i były o 0,4 proc. wyższe niż rok wcześniej. Wyraźnie spadł zysk netto; z niemal 60 mld zł przed rokiem do 55,2 mld zł obecnie. Kombinacja wzrostu przychodów i spadku zysków oznacza, że działalność przedsiębiorstw jest coraz mniej rentowna – pisze „Puls Biznesu. Dziennik zwraca również uwagę na malejące marże. W III kwartale rentowność obrotu netto wyniosła zaledwie 2,8 proc. – Z danych GUS wynika, że presja na marże jest duża. To, że chociażby w przemyśle mamy cały czas deflację po stronie cen producentów, pokazuje, że firmy mogą sprzedawać produkty po kosztach. Efekt jest taki, że przychody trochę odbiły, ale zyski nie, co wskazuje, że marże cały czas są niskie – mówi Aleksandra Balkiewicz-Żerek, analityczka sektorowa w PKO BP.
Według najnowszych prognoz J.D. Power w listopadzie w USA transakcje detaliczne i niedetaliczne dotyczące nowych pojazdów sięgną 1 361 200 szt., co oznacza wzrost o 11 proc. rok do roku. – Listopadowe rezultaty świadczą o wysokiej sprzedaży, która wynika ze wzrostu poziomu zapasów niektórych marek oraz większych rabatów u producentów i sprzedawców detalicznych — powiedział Thomas King, prezes działu danych i analiz w J.D. Power.