Do drugiej fali koronawirusa kraje europejskie podeszły z odmiennym nastawieniem. We Francji wprowadzono pełny lockdown, a salony samochodowe zostały zamknięte. Inną strategię obrały Niemcy, które pozwoliły dealerom swobodnie działać, argumentując to niewielkim wskaźnikiem zakażeń z tego źródła. Hiszpania i Włochy wybrały model pośredni, wprowadzając punktowe obostrzenia w regionach najmocniej dotkniętych przez pandemię. I wydaje się, że listopadowe wyniki rzeczywiście odzwierciedlają skalę obostrzeń.
Krajem, który ucierpiał najbardziej, jest więc Francja. Tamtejsi dealerzy musieli działać w nadzwyczaj trudnych warunkach – głównie w sferze online oraz realizując zamówienia z poprzednich miesięcy. W tych okolicznościach skurczenie się wolumenu sprzedaży „zaledwie” o 27 proc. należy traktować w kategoriach sukcesu. Tym bardziej że czarny scenariusz przewidywał spadki rzędu 60-70 proc. „Tym razem straty były ograniczone dzięki możliwości obsługi zaległych zamówień oraz rozszerzeniu rządowego wsparcia” – przekazała agencja AAA Data. Po 11 miesiącach francuski rynek samochodowy zmniejszył się… również o 27 proc.
Niewiele lepiej od Francji poradziła sobie Hiszpania, notując w listopadzie spadki sprzedaży na poziomie 19 proc. To nieco lepszy wynik od październikowego (-21 proc.), ale mimo to sytuacja na Półwyspie Iberyjskim należy do najgorszych w Unii Europejskiej. W osiągnięciu dobrego wyniku nie pomógł nawet „Plan Renove” – program dopłat za wymianę samochodu, który rząd wprowadził 20 października, dlatego na miesiąc przed końcem roku Hiszpania pozostaje na 35-procentowym minusie.
Włochy, które w ostatnich miesiącach notowały najlepsze rezultaty wśród dużych rynków Unii (we wrześniu osiągnęły wzrost, a w październiku wyszły na zero), teraz także poradziły sobie całkiem nieźle, bo sprzedaż samochodów spadła tam tylko o 8 proc. Dobre wyniki Italii napędzały do tej pory rządowe programy dopłat, ale – jak przekazało włoskie Ministerstwo Rozwoju – pieniądze na niektóre z nich zostały już wykorzystane, więc następne miesiące mogą być nieco trudniejsze. W okresie od stycznia do listopada włoski rynek zmniejszył się o 29 proc.
Najlepiej wśród głównych graczy UE poradzili sobie natomiast Niemcy. Nasz zachodni sąsiad uzyskał wynik niemal identyczny z październikowym – wtedy sprzedaż spadła o 4 proc., teraz tylko o 3. Między innymi dzięki obniżce podatku VAT (stawka podstawowa zmalała od lipca z 19 do 16 proc.) rejestracje wśród klientów indywidualnych były najwyższe od 2009 r. – wzrosły aż o 23 proc. (w tym czasie sprzedaż do firm spadła o 9 proc.). Druga fala pandemii nie wpłynęła ponadto negatywnie na rynek aut niskoemisyjnych – liczba „elektryków” wzrosła w Niemczech o 523 proc., a hybryd plug-in o 383 proc. W zestawieniu całorocznym spadek sprzedaży nowych aut w Niemczech wynosi obecnie 22 proc.
O tym jak największe rynki poradziły sobie w październiku, pisaliśmy tutaj.