Afera kosztowała koncern ponad 32 mld euro wydanych na odszkodowania, wymianę aut i koszty prawne. Większa część kwoty ustalonej w ramach ugody, 270 mln euro, zostanie pokryta z ubezpieczeń menadżerów. Sam Winterkorn będzie musiał wyłożyć „jedynie” 11,2 mln euro, zaś kolejne 4,1 mln euro zapłaci były szef Audi Rupert Stadler, choć powyższe ustalenia muszą jeszcze zostać przyjęte przez walne zgromadzenie 22 lipca.
Problemy Winterkorna są jednak znacznie poważniejsze, bo prokuratura postawiła mu zarzut składania fałszywych zeznań przed komisją niemieckiego parlamentu. Winterkorn miał twierdzić, że o manipulowaniu wynikami emisji silników dowiedział się dopiero we wrześniu 2015 r. (w czasie, gdy sprawa stała się już publiczna), tymczasem śledczy utrzymują, że były szef VW wiedział o wszystkim już kilka miesięcy wcześniej.
We wrześniu 2015 r. amerykańska rządowa Agencja Ochrony Środowiska (EPA) poinformowała, iż w latach 2009-2015 Volkswagen sprzedał w USA prawie pół miliona samochodów audi i volkswagen z silnikami Diesla 2.0 TDI, w których zamontowano oprogramowanie do fałszowania testów emisji spalin oraz zaniżania zawartości szkodliwych toksyn w spalinach. Koncern przyznał, że sprzedał na świecie ponad 11 mln tak przygotowanych pojazdów marek audi, seat, skoda i volkswagen. Po niespełna tygodniu od ujawnienia afery Winterkorn zrezygnował z kierowania Volkswagenem, utrzymując, że nie wiedział nic o procederze. Co więcej, kilka miesięcy później EPA oskarżyła Volkswagena o spalinowe manipulacje w silnikach Diesla 3.0 i 4.2 V-TDI, które montowano przy produkcji luksusowych modeli audi, porsche i volkswagena.
Przypomnijmy, że francuscy śledczy przy okazji afery Dieselgate oskarżyli Peugeota o oszukiwanie konsumentów. Koncern został obciążony karą 10 mln euro kaucji, jak i 30 mln euro gwarancji bankowej. Podobne oskarżenia spadły także na Renault, a na celowniku śledczych znalazł się również Citroen.