Od 5 grudnia kierowcy nie będą musieli wozić ze sobą prawa jazdy – wynika z dokumentu podpisanego przez ministra cyfryzacji Marka Zagórskiego. „Dwa lata temu podjęliśmy decyzję, dzięki której Polacy nie muszą mieć przy sobie dowodu rejestracyjnego samochodu oraz dokumentu potwierdzającego jego ubezpieczenie. Dzisiaj zrobiliśmy kolejny krok. Za trzy miesiące będziemy mogli zostawić prawo jazdy w domu albo skorzystać z aplikacji mObywatel” – powiedział minister. Zmiany są efektem tzw. pakietu deregulacyjnego dla kierowców. Chodzi o nowelizację ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw. W nowych przepisach zapisano, iż trzy miesiące po podpisaniu przez ministra cyfryzacji odpowiedniego komunikatu zniknie obowiązek wożenia ze sobą prawa jazdy.
Resort cyfryzacji zachęca kierowców do pobrania aplikacji mObywatel. Ministerstwo przypomina, że z tego rozwiązania mogą korzystać właściciele i współwłaściciele pojazdów, a więc wszyscy ci, którzy są zarejestrowani w Centralnej Ewidencji Pojazdów, jako posiadacze samochodów, motorów, skuterów itd. Każdy kierowca znajdzie tam m.in. mPojazd, czyli odzwierciedlenie danych z dowodu rejestracyjnego, polisy OC i karty pojazdu. Niebawem pakiet usług zostanie rozszerzony o usługę mPrawo Jazdy. Wraz z mPrawem Jazdy w mObywatelu pojawi się także możliwość sprawdzenia liczby punktów karnych.
Okazuje się, że informatyzacja i brak konieczności zabierania ze sobą dokumentów nie oznaczają dla wszystkich samych ułatwień. Nowe regulacje niosą ze sobą potencjalne problemy dla dealerów. Do naszej redakcji napływają głosy przedstawicieli dealerskich serwisów samochodowych wskazujące na możliwe mankamenty nowych rozwiązań. Przypominają oni, że serwis, przyjmując auto do naprawy, często wykonuje też jazdę próbną. Na kierowcy auta ciąży natomiast obowiązek sprawdzenia, czy pojazd posiada aktualną polisę OC oraz ważne badanie techniczne. Można to sprawdzić przy użyciu serwisu Historia Pojazdu. Aby jednak te dane otrzymać, należy do systemu wprowadzić trzy parametry: numer rejestracyjny pojazdu, numer VIN i datę pierwszej rejestracji.
Dealerzy zwracają uwagę, że o ile dwa pierwsze parametry są w przyjmowanym do serwisu aucie, o tyle trzeci, czyli data pierwszej rejestracji, jest wskazany w dowodzie rejestracyjnym, którego nie trzeba już z sobą wozić. Nie w każdym systemie importerskim jest również zapisana data pierwszej rejestracji.
Osobny temat to wspomniane zdjęcie obowiązku – od 5 grudnia – posiadania przy sobie przez kierowcę prawa jazdy. Rodzi to kłopot przede wszystkim przy jazdach próbnych – związany oczywiście z możliwością weryfikacji przez dealera, czy dana osoba w ogóle posiada uprawnienie do kierowania samochodem. Zazwyczaj dealer sprawdzał to po prostu poprzez „wylegitymowanie” klienta i na przykład zrobienie skanu jego „prawka”. A co zrobić w sytuacji, gdy klient nie będzie mógł nam okazać dokumentu, bo – jak najbardziej zgodnie z prawem – nie będzie go miał przy sobie? No cóż, zostaje chyba uregulowanie tej sprawy w wewnętrznym regulaminem (chcesz odbyć u nas jazdę testową, weź ze sobą prawo jazdy) albo bazowanie na oświadczeniu klienta. Stawka jest dość wysoka, ponieważ w razie stłuczki czy szkody komunikacyjnej spowodowanej przez osobę nieuprawnioną do prowadzenia pojazdu, powstaje problem m.in. z ubezpieczeniem OC (ubezpieczyciel może dochodzić roszczeń także od osoby czy firmy, które udostępniła samochód osobie bez uprawnień).
Jak widać, ułatwienia dla kierowców mogą oznaczać problemy dla serwisów, które mogą mieć trudności z uzyskaniem niezbędnych danych w sytuacji, kiedy kierowcy są zwalniani z obowiązku noszenia kolejnych dokumentów przy sobie. Postaramy się przyjrzeć sprawie bliżej na łamach „Dealera” (choćby temu, czy dealer będzie mógł w miarę prosty sposób zweryfikować datę pierwszej rejestracji pojazdu).
redakcja@miesiecznikdealer.pl
