W ostatnich latach głównym, jeśli nie jedynym, propagatorem idei wymiany baterii w autach elektrycznych było chińskie NIO. Start up realizował swoje plany przede wszystkim na macierzystym rynku, gdzie firma wybudowała aż 2200 punktów obsługi, ale także, na mniejszą skalę, w Europie, zwłaszcza w Norwegii – łącznie na Starym Kontynencie powstało około 30 stacji.
W ciągu minionych miesięcy idea wymiany zaczęła jednak powoli przyciągać konkurencyjne firmy. W listopadzie chiński start up ogłosił porozumienie z innym lokalnym producentem – motoryzacyjnym gigantem Changan, właśnie w zakresie współpracy dotyczącej tworzenia technologii i rozwiązań wspierających m.in. wymianę akumulatorów. Kilka dni temu o podobnym porozumieniu, tym razem między NIO a Geely, poinformował serwis Automotive News.
Wydaje się, że śladami chińskich graczy może podążyć Stellantis, który podpisał umowę z Ample, jeszcze jednym start upem, tym razem wywodzącym się ze Stanów Zjednoczonych. Przedstawiciele firmy zza Atlantyku przekonują, że wymiana modułów na stacjach to kwestia pięciu minut, a cały proces został przygotowany tak, by maksymalnie uprościć czynność.
Partnerstwo z Ample to dla Stellantisa okazja na dywersyfikację oferty. Ricardo Stamatti, wiceprezes jednostki ds. energii i ładowania włosko-francuskiego koncernu, jest zdania, że możliwość wymiany baterii może pomóc firmie w osiągnięciu założeń planu „Dare Forward 2030”.
Współpraca między podmiotami zakłada, że z technologii wymiany baterii będzie mogła skorzystać madrycka flota car-sharingowa nowych elektrycznych Fiatów 500. W stolicy Hiszpanii Ample postawiło już cztery stacje, z planem rozbudowy sieci o kolejne dziewięć obiektów. Stamatti przekonuje, że wymiana akumulatorów nie stanowi konkurencji dla tradycyjnej sieci ładowania, lecz dodatkową opcję, która ma przyspieszyć rozwój elektromobilności.
Fot. Media.Stellantis