Koncern PETRONAS Lubricants International (PLI) jest jednym z 10 największych producentów środków smarnych na świecie. Od początku działalności firma aktywnie działa na rzecz ochrony środowiska i kładzie duży nacisk na zrównoważony rozwój, stawiając sobie ambitne cele, m.in. osiągnięcie zeroemisyjności produkcji do 2030 r. – Od wielu lat konsekwentnie podążamy w kierunku zielonej rewolucji. Inwestujemy w badania, opracowujemy i wprowadzamy na rynek innowacyjne produkty, na przykład oleje PETRONAS Syntium, które zapewniają spadek zużycia paliwa nawet o 3 proc. – i tym samym niższą emisję CO2. W tym roku planujemy włączyć do naszej oferty opakowania bagin- box, które pozwolą na redukcje zużycia plastiku nawet o 90 proc. – mówi Danuta Michałus-Sokołowska, marketing manager PETRONAS w Polsce. Jak dodaje jako firma technologiczna PETRONAS współpracuje z najważniejszymi globalnymi markami, które tworzą motoryzację, stąd jej spojrzenie na rynek jest bardzo szerokie. – Od kilku lat obserwujemy dynamicznie zachodzące zmiany, które jasno wskazują, że dla zielonej rewolucji w transporcie nie ma alternatywy, natomiast przemysł motoryzacyjny ma w tej kwestii jeszcze wiele do zrobienia – przekonuje.
KIEROWCY OCZEKUJĄ ZMIAN
Pod koniec 2022 r. koncern PETRONAS przeprowadził duże badanie społeczne w Polsce, Francji, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii, pytając ponad 7 tysięcy osób o ich opinie dotyczące zrównoważonego transportu. Jakie wnioski płyną z raportu? Okazuje się, że aż 80 proc europejskich kierowców chce uczestniczyć w ograniczaniu śladu węglowego związanego z podróżami samochodem. Co bardzo ważne, 38 proc. z nich deklaruje jednocześnie niechęć do ponoszenia dodatkowych kosztów. Powodem takiego stanu rzeczy może być, m.in. trudna sytuacja gospodarcza, rosnące ceny energii i koszty życia, które powodują, że konsumenci uważniej liczą każdą złotówkę. – Raport, który przygotowaliśmy, pokazuje różnice w podejściu do dodatkowych wydatków między poszczególnymi narodami. Włosi, Hiszpanie, Francuzi i Polacy są gotowi zapłacić o 11-20 proc. więcej za możliwość mniej emisyjnego podróżowania, podczas gdy mieszkańcy Wielkiej Brytanii nie są raczej skłonni głębiej sięgać do kieszeni . Istotnym czynnikiem w podejściu do pro-ekologicznych praktyk jest również wiek ankietowanych – nawet 46 proc. przedstawicieli pokolenia Z, urodzonych po 1995 r., może dopłacić 11- 20 proc. za czystszą podróż, ale już 62 proc. osób po 55. roku życia uważa, że koszty przemieszczania się nie powinny ulec zmianie – mówi Danuta Michałus- -Sokołowska.
Oprócz różnic, głównie w zakresie gotowości do ponoszenia wyższych kosztów transportu, wyniki badania przeprowadzonego przez PLI pokazują też wiele podobieństw. Prawie połowa ankietowanych wskazuje potrzebę większego zaangażowania się branży motoryzacyjnej w promowanie ekologicznych postaw „za kółkiem”. Europejczycy oczekują również obniżenia cen pojazdów nisko- i zero-emisyjnych (42 proc), a także rozbudowy sieci ładowania. Wyniki badania pokazują wreszcie, że kierowcy w Europie kwestie zrównoważenia emisji CO2 postrzegają znacznie szerzej, niż przez pryzmat paliwa wlewanego do baku. Dla większości z nich znaczenie ma także poprawna eksploatacja pojazdu i utrzymanie go w dobrej kondycji.
EDUKACJA JUŻ W WARSZTACIE
A jak wypadają na tle Europy uczestnicy badania w Polsce? – Z raportu wynika, że polscy kierowcy rozumieją ideę zrównoważenia emisyjności transportu, a co więcej deklarują też gotowość zaangażowania się, również finansowego, w zieloną transformację. Problemem jest to, że spora grupa osób, bo aż jedna trzecia badanych, przyznaje, że nie wie, jakie działania podjąć, by aktywnie zmniejszać ślad węglowy związany z jazdą samochodem – mówi Danuta Michałus-Sokołowska. Dlatego konieczna zdaje się edukacja, zwłaszcza przedstawicieli starszego pokolenia, któremu wiedza musi być przekazana w prosty i wiarygodny sposób. W tym procesie powinni uczestniczyć wszyscy – od instytucji europejskich i krajowych, przez producentów aut, aż po dealerów i właścicieli nieautoryzowanych serwisów.
Jak wynika za to z badań GIPA, firmy badawczej również współpracującej z PETRONAS, dużą rolę w edukacji i wprowadzaniu ekologicznych rozwiązań na rynek, mają zarówno warsztaty, jak i sieci handlowe. Wynika to z faktu, że polscy kierowcy ponad 70 proc. usług serwisowych wykonują właśnie tam, a mechanicy są często pierwszą „linią frontu” w rozmowie z klientem. – Kładziemy bardzo duży nacisk na edukację i szkolenia zarówno właścicieli warsztatów nieautoryzowanych, jak ich pracowników. Budujemy świadomość nie tylko w zakresie samych produktów czy specjalistycznych narzędzi diagnostycznych, ale również czynników mających realny wpływ na żywotność silników i ekologię, choćby takich jak interwały wymiany oleju. Zależy nam, by zdobytą wiedzę przekazywali swoim klientom, bo są dla nich autorytetami – tłumaczy Michałus-Sokołowska. Niewątpliwie duże zmiany w serwisach wymuszą samochody elektryczne, coraz częściej jeżdżące po polskich drogach. – Usługi związane z „elektrykami” wymagają odpowiedniej infrastruktury, narzędzi i szkolenia pracowników. Konieczne są zatem spore inwestycje, na które większość warsztatów niezależnych nie jest jeszcze gotowa. Z naszych badań wynika, że w tej chwili zaledwie 3 – 4 proc. z nich jest w stanie w profesjonalny sposób obsługiwać auta elektryczne – mówi Marek Garlicki, przedstawiciel polskiego oddziału GIPA. I dodaje – Autoryzowane serwisy są zdecydowanie lepiej przygotowane i wyposażone. Dealerzy mają zatem na tym polu dużo większy potencjał i jednocześnie szansę do wykorzystania.
ZACZĄĆ OD SIEBIE
Nie jest tajemnicą, że polscy dealerzy mają różne podejście do rozwoju elektromobilności, a spore grono przedstawicieli branży deklaruje tu ograniczony entuzjazm. Potwierdza to Liwia Kożuchowska, dyrektor operacyjny Grupy Sikora – Zmiany w zakresie zielonej rewolucji postępują bardzo szybko. Jako branża nie mamy czasu, by się z nimi oswoić, co rodzi stres, wątpliwości i obawy. Wydaje mi się, że właśnie dlatego ulegamy stereotypowemu myśleniu i często powtarzamy teorie, które już dawno przestały być aktualne – tłumaczy.
Tymczasem, jak dodaje, zmiany, które nastąpiły w wielu markach, w tym w BMW, są obiecujące. – Jeszcze kilka lat temu przeciętny „elektryk” wyglądał nieciekawie, mógł przejechać 50 km, a jego cena była kosmiczna. Dziś widzimy piękne samochody elektryczne, z przyzwoitymi parametrami, a co najważniejsze, w cenach porównywalnych do aut z tradycyjnym napędem w przypadku określonych marek – podkreśla Kożuchowska.
Chętnych do kupowania aut elektrycznych też nie brakuje, mimo częstych obaw związanych z ich eksploatacją. Dotyczą one zazwyczaj wysokich kosztów i niewystarczającej infrastruktury ładowania. – Pracę zaczęliśmy od siebie i przekonaliśmy do naszych samochodów elektrycznych własny zespół. Następnie rzetelnie policzyliśmy koszty ładowania, by móc informować o tym naszych klientów. Tłumaczymy im, że ładowanie odbywa się głównie w domu i miejscu pracy, bo tak jest taniej i wygodniej. Ponadto nigdy nie obiecujemy zasięgów „katalogowych”, tylko szczerze mówimy, czego należy się spodziewać – opowiada przedstawicielka Grupy Sikora.
Ta strategia przynosi efekty, bo coraz więcej klientów dealerstwa decyduje się na zakup auta elektrycznego. Przekłada się to też na pracę serwisu. – Zdajemy sobie sprawę, że elektryki będą pojawiały się w serwisie rzadziej, dlatego mając na uwadze utrzymanie satysfakcji klienta z dokonanego zakupu, przygotowaliśmy szereg rozwiązań wspomagających eksploatację oraz systematyczną opiekę nad samochodem. Jednocześnie, dzięki współpracy z firmą PETRONAS, dysponujemy linią produktów Iona, płynów eksploatacyjnych przeznaczonych do aut elektrycznych, których zastosowanie pozwala poprawić wydajność jednostek napędowych, eliminując tym samym konieczność przeprowadzania niektórych czynności serwisowych – mówi Liwia Kożuchowska. Jej zdaniem współpraca z marką PETRONAS, stawiającą na zrównoważony rozwój, jest korzystna dla dealera z wielu powodów. – Dostajemy wsparcie nie tylko na poziomie produktowym, ale i edukacyjnym, dzięki czemu łatwiej nam budować świadomość i proekologiczne postawy wśród naszych klientów. Czujemy, że jest to właściwy kierunek i nasz wkład w zmiany, które już zachodzą na rynku motoryzacyjnym – podsumowuje.