Wyniki badania pokazują, że 60 proc. warszawiaków i taki sam odsetek krakowian popiera pomysł, żeby po 2030 r. dopuszczane do sprzedaży były tylko samochody zeroemisyjne.
Warto dodać, że mieszkańcy Hamburga i Berlina w mniejszym stopniu niż krakowianie i warszawiacy opowiadają się za zakazem sprzedaży aut spalinowych – to odpowiednio 52 proc. i 51 proc. Ale już np. w Barcelonie na dalsze ograniczenia względem „spalinówek” stawia aż 74 proc. ankietowanych, w Budapeszcie – 72 proc., w Londynie – 65 proc., zaś w Rzymie nawet 77 proc.
Sondaż przeprowadzono w 15 miastach Europy w ośmiu krajach: Belgii, Francji, Niemczech, Węgrzech, Włoszech, Polsce, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. W badaniu wzięło udział w marcu tego roku 10 050 osób.
Ankietę zleciła jednakże brukselska organizacja pozarządowa Transport & Environment (T&E), która dała się poznać m.in z kontrowersyjnej propozycji usunięcia ulg w podatku VAT dla samochodów służbowych z silnikami spalinowymi. Jeśli dodamy do tego ciągle znikomy udział aut elektrycznych w Polsce, to wydaje się, że do wyników sondażu YouGov należy podejść z dystansem.
Przypomnijmy, że producenci samochodów są otwarci na unijne propozycje dalszej redukcji emisji CO2. Chcą jednak, by kraje członkowskie rozwinęły infrastrukturę ładowania. Podczas spotkania zarządu Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA) przedstawiciele sektora zaproponowali, żeby unijne regulacje w sprawie aut niskoemisyjnych były powiązane z jasno określonymi wymogami dotyczącymi rozbudowy infrastruktury ładowania, za którą byłyby odpowiedzialne krajowe rządy.
Źródło: Transport & Environment
Fot. PxHere