Wygląda na to, że wyścig o zmieszczenie się w limitach narzuconych przez Unię w przypadku Volkswagena toczył się do samego końca. Ostatecznie zabrakło bardzo niewiele, chociaż na oficjalne informacje ze strony Komisji Europejskiej musimy jeszcze poczekać. Czy można mówić o porażce? Niekoniecznie – wielu producentów deklarowało „wykonanie zadania”, ale żaden z nich nie stał przed tak trudnym wyzwaniem jak Volkswagen, chociażby z uwagi na wolumen sprzedaży. Pierwotne szacunki przeprowadzone przez firmę PA Consulting wskazywały, że koncern przekroczy ustalone normy o ponad 12 g i zapłaci 4,5 mld euro kary. Teraz mówi się o kwocie rzędu 100-200 mln euro. Tego nie można nazwać porażką.
Jednocześnie przedstawiciele Volkswagena przekonują, że dzięki rozwojowi elektromobilności firma nie będzie miała problemów z dostosowaniem się do przepisów w kolejnych latach. – Zrobiliśmy duży krok na drodze do osiągnięcia neutralności klimatycznej. Znacząco zredukowaliśmy emisję w naszej flocie samochodów na terenie Unii, do czego w znacznym stopniu przyczyniły się marki Volkswagen oraz Audi ze swoją e-ofensywą. Dzięki kolejnym elektrycznym modelom ze stajni Volkswagen Samochody Osobowe, Audi, Skody oraz Cupry będziemy w stanie osiągnąć cele wyznaczone na ten rok – przekazał w firmowym komunikacie Herbert Diess, dyrektor generalny VW.
W 2020 r. udział aut elektrycznych i hybryd plug-in w firmowej sprzedaży wzrósł do 9,7 proc., a na europejskie drogi wyjechało 315 tys. samochodów niskoemisyjnych (uwzględniając dane z Wielkiej Brytanii, Islandii i Norwegii). Volkswagen deklaruje, że do 2030 r. „elektryki” oraz plug-iny będą stanowić 60 proc. oferty sprzedaży.
Zdjęcie: VW press
bialek@miesiecznikdealer.pl
