Automotive News pisze o największej liczbie transakcji w historii rynku, o „szale zakupowym” napominają amerykańscy eksperci. W samym tylko czwartym kwartale ubiegłego roku z rąk do rąk przeszło ponad 300 stacji. Konsolidacja za Atlantykiem rośnie z roku na rok, chociaż, z uwagi na rozmiary rynku, siła tamtejszego topu jest zdecydowanie niższa niż w Polsce, a sam rynek znacznie bardziej rozdrobniony.
W 2021 r. dziesięciu największych amerykańskich dealerów zagarnęło dla siebie 9,3 proc. rynku – o 0,8 pkt. proc. więcej niż rok wcześniej. O rekordowym okresie, oprócz pojedynczych przejęć, zadecydowały megatransakcje, takie jak zakup przez grupę AutoNation dziewięciu obiektów należących do Priority 1 Automotive, co zostało poprzedzone kupnem kolejnych 11 stacji – tym razem sprzedającym był dealer z Karoliny Południowej, Peacock Automotive Group. Łącznie lider amerykańskiego rynku nowych aut zwiększył stan posiadania o 20 placówek.
Wynik imponujący, ale daleki od tegorocznego „zwycięzcy” w tej kategorii, a zarazem bezpośredniego rywala w walce o koronę – firmy Lithia Motors, która zakończyła rok bogatsza o 67 salonów. Na rynku szalał również numer pięć tamtejszej Listy TOP150, czyli Asbury Automotive Group z 65 nowymi stacjami sprzedaży.
Zdaniem ekspertów w Stanach nasila się trend kupowania całych grup dealerskich, co przed pandemią było zjawiskiem zarezerwowanym głównie dla najsilniejszych graczy. Ambitnych planów nie ukrywają zresztą sami dealerzy, o czym może świadczyć przykład Ciocca Dealership, firmy z Pensylwanii, która zapowiedziała, że do połowy dekady chce podwoić obecny stan posiadania – z 25 do 50 obiektów. A takich graczy jest na amerykańskim podwórku znacznie więcej.