Nie pomogły próby tworzenia nieformalnej koalicji, apele Włoch, Polski i kilku innych krajów Europy Wschodniej. We wtorek 28 marca Rada UE przegłosowała tzw. zakaz sprzedaży samochodów spalinowych, który wejdzie w życie po 2035 r. Jedynym odstępstwem od reguły będą auta korzystające z e-paliw – ten punkt stał się w ostatnich tygodniach elementem sporu między Komisją Europejską a Niemcami, które domagały się rewizji dotychczasowych ustaleń. Obie strony doszły jednak do porozumienia, a KE zobowiązała się do przedstawienia odpowiedniego wniosku, który umożliwi w przyszłości wykorzystywanie tego rodzaju napędów.
Jakie znaczenie dla branży motoryzacyjnej ma uzyskane przez Niemcy ustępstwo w sprawie paliw syntetycznych? Na chwilę obecną ocenia się, że tego typu rozwiązanie nie ma uzasadnienia ekonomicznego, a nawet w przyszłości będzie ono miało znaczenie tylko w przypadku wąskiego grona najdroższych pojazdów.
Zakończenie sporu z Niemcami sprawiło jednak, że Rada UE nie miała problemów z uzyskaniem niezbędnej większości. Za redukcją emisji CO2 w transporcie do zera opowiedziały się 23 państwa. Od głosu wstrzymały się Bułgaria, Rumunia oraz Włochy, zaś sprzeciw wyraziła jedynie Polska. Głosowanie Rady UE krytycznie oceniła minister klimatu Anna Moskwa – Polska głosowała przeciw zakazowi rejestracji nowych samochodów spalinowych po 2035 roku. Nietransparentne i nieformalne dyskusje, gdzie Niemcy forsują rozwiązania korzystne głównie dla swojego rynku, pokazują, że nie ma to nic wspólnego ze sprawiedliwą transformacją. Naszym zdaniem czynnikiem decydującym o wyborze technologii na kolejne dziesięciolecia powinien być rynek i społeczeństwa, a nie przymus UE – przekazała przedstawicielka rządu.
Oprócz celu ostatecznego – rezygnacji ze sprzedaży nowych samochodów spalinowych – regulacja przewiduje również cel pośredni, czyli redukcję emisji dwutlenku węgla o 55 proc. dla aut osobowych (i o 50 proc. dla pojazdów dostawczych) do końca dekady.
A czy to oznacza, że Unia ostatecznie postawiła już kropkę na sprzedaży nowych aut napędzanych benzyną bądź dieslem? Niekoniecznie, bo jeden z przegłosowanych mechanizmów zakłada, że w 2026 r. Komisja dokona szczegółowej oceny postępów nad rozwojem elektromobilności wraz z możliwością zmiany przepisów, gdyby okazało się, że elektryczna rewolucja nie przebiega zgodnie z planem.