Decyzja Renault, chociaż niezbyt zaskakująca, wywołała falę niezadowolenia wśród francuskich pracowników. Przyczyną protestów są obawy przed zwolnieniami – zapowiedzianymi już w czerwcu, a prawdopodobnymi tym bardziej, gdy produkcja kolejnych modeli zostanie przeniesiona za granicę. Zdaniem przedstawicieli związków zawodowych postanowienie Renault kłóci się z polityką wsparcia prowadzoną przez francuski rząd w ostatnich miesiącach. „Zdecydowanie sprzeciwiamy się produkcji Dacii Spring w Chinach. Ta decyzja stoi w opozycji do rządowego wsparcia, które miało wspomóc branżę samochodową oraz zabezpieczyć miejsca pracy” – przekazał Frank Daoust, rzecznik CFDT, jednego z największych związków zawodowych we Francji. Związkowcy przekonują, że udzielona przez państwo pomoc zobowiązuje producenta do inwestowania w lokalne zakłady produkcyjne, a „wywiezienie” Dacii Spring z Francji łamie warunki porozumienia.
Cięcie kosztów to zresztą niejedyny problem, na który wskazują związki. Innym jest ochrona środowiska – produkcja nowej Dacii w Chinach po to, by następnie sprawdzać ją do Europy, przyczyni się do powstania śladu węglowego, który – w kontekście aut zeroemisjnych – sprawia, że całe przedsięwzięcie mija się z pierwotnym ich celem, czyli zmniejszeniem emisji CO2. W tej sprawie nie wydaje się jednak prawdopodobne, aby apele związkowców odniosły sukces – Chiny z roku na roku w coraz większym stopniu stają się światowym centrum produkcji „elektryków” i europejskie koncerny motoryzacyjne zdążyły się już tam „zadomowić”.
Zdjęcie: Media Renault