Mercedes osiągnął spadki w Chinach, Europie i Ameryce Północnej o – kolejno – 25, 10 i 3 proc. Łącznie od kwietnia do czerwca sprzedał 490 tys. aut osobowych, czyli mniej o 16 proc. r/r. Samochody dostawcze i kempingowe sprzedały się zaś w liczbie 100 tys. szt., a więc nieco poniżej zeszłorocznego wyniku. Nastąpiło jednak odbicie w autach elektrycznych. Sprzedaż „elektryków” – tu z kolei podajemy dane za całe półrocze – wzrosła do 45,4 szt. (+134 proc.); modele z serii EQ osiągnęły niemal dwukrotnie wyższy poziom sprzedaży r/r (23,5 szt.).
BMW także odczuło wyraźnie brak komponentów. W II kw. 2022 r. wyniki koncernu zmalały o prawie 20 proc. (przez całe pół roku o 13 proc.). Od stycznia do czerwca dostarczono klientom 1,16 mln aut BMW, Mini i Rolls-Royce, co kontrastuje z wynikiem dla pierwszej połowy 2021 r., która była najmocniejszym okresem sprzedażowym w historii firmy. Jak w wypadku Mercedesa, doszło jednakże do wzrostu popytu na „elektryki”, owocującego zwiększeniem sprzedaży w pierwszej połowie roku o 110 proc. (76 tys. elektrycznych modeli BMW i Mini).
Przypomnijmy, że Mercedes dąży do zwiększenia rentowności w segmencie „Top End Vehicle”, który oznacza najdroższe/najlepsze modele, takie jak terenowe auto Klasy G, flagowy sedan Klasy S czy samochody ze stajni AMG. Modele bardziej wolumenowe zejdą więc na dalszy plan, a koncern skupi się na pojazdach z wyższej – czy też najwyższej – półki, które obejmą aż 75 proc. wszystkich inwestycji. W planach jest nawet uruchomienie marki modeli kolekcjonerskich o nazwie „Mythos”; koncern zapowiedział już speedstera opartego na nowym Mercedesie-AMG SL, który mógłby być rywalem dla limitowanej serii Icona Ferrari NV.