Wiele krajów UE jeszcze nie ujawniło wyników sprzedaży za lipiec, ale dane, które posiadamy, mogą nastrajać w miarę optymistycznie. Rezultaty zaprezentowane przez francuską, hiszpańską i włoską branżę motoryzacyjną wskazują, że z miesiąca na miesiąc jest lepiej. Francja i Hiszpania zanotowały nawet wzrost w stosunku do 2019 r.
Lipiec jest już kolejnym dobrym miesiącem nad Sekwaną. Dzięki hojnym dopłatom ze strony rządu francuski rynek motoryzacyjny notuje wzrost rok do roku już drugi miesiąc z rzędu. Tym razem sprzedaż zwiększyła się o 3,9 proc. Dobre wyniki to w dużej mierze zasługa Grupy Renault, która zanotowała ponad 30-procentowy wzrost. Bardzo dobrze poradziły sobie również Nissan i Hyundai. Na uwagę zasługuje gorszy wynik PSA – straty wolumenowe w stosunku do lipca 2019 r. nie są duże – to około 5 proc., ale mogą świadczyć, że utrzymanie przez grupę dobrego trendu nie będzie łatwe, zwłaszcza że wraz z końcem lipca zakończono we Francji realizację niektórych planów dopłat dla branży.
Oddech łapią też hiszpańscy dealerzy. Po słabym czerwcu, kiedy sprzedaż samochodów spadła rok do roku o ponad 30 proc., lipcowy wzrost musi być traktowany jako dobry prognostyk. I chociaż to tylko 1 proc., efekty odbicia mogą być bardziej trwałe, bo są efektem zachęt wprowadzonych w połowie czerwca. Dofinansowanie oferowane przez hiszpański rząd obejmuje kwoty do 4 tys. euro. Solidny wzrost rok do roku zanotowały na Półwyspie Iberyjskim marki, takie jak: Toyota – 34 proc., Renault – 29 proc., Kia – 26 proc., a także brandy premium – Volvo – 51 proc., BMW – 44 proc. i Mercedes – 33 proc.
Spośród wymienionych państw najgorzej poradzili sobie Włosi, jednak i tu należy doszukiwać się pozytywów. Spadek względem lipca 2019 r. wyniósł 11 proc., co stanowi znaczną poprawę względem czerwca (ponad 20 proc. spadku). Co więcej, we Włoszech pierwsze programy rządowe weszły w życie dopiero z początkiem sierpnia. Dofinansowanie będzie obejmowało zarówno samochody z napędem standardowym (o ile będą spełniać normę Euro-6), jak i auta zeroemisyjne. W pierwszym przypadku skala dopłat wyniesie do 3,5 tys. euro, w drugim – „elektryki” będą mogły liczyć nawet na 9 tys. euro.