CEO Stellantis stwierdza, że całkowita elektryfikacja nie jest korzystna i przypomina, iż decyzja o postawieniu na dynamiczny rozwój elektromobilności nie wyszła od przedstawicieli przemysłu motoryzacyjnego. Według Tavaresa nadmierne skupienie się na autach elektrycznych wpływa niekorzystnie na branżę. „Myślę, że moglibyśmy być bardziej wydajni dzięki wielu technologiom, a nie tylko jednej” – argumentuje Tavares podczas konferencji Financial Times Future of the Car.
Dyrektor Stellantis przekonuje, że samochody elektryczne będą dostępne tylko dla bardziej zamożnych, więc na drogach pozostanie dużo starszych aut o wysokim poziomie emisji. Poza tym, jak zauważa, zaporowe ceny doprowadzą do ograniczenia swobody przemieszczania się, dlatego jest tak ważne, by pojazdy elektryczne były przystępne cenowo. CEO Stellantis obawia się, że wysokie ceny „elektryków” przyczynią się do skurczenia rynku nowych aut, a mniejsza produkcja będzie oznaczać dalszą redukcję etatów, zwłaszcza że przy pracach nad pojazdami elektrycznymi nie potrzeba eksperckiej wiedzy na temat budowy silników.
Tavares przyznaje zarazem, że jest zdeterminowany, aby wprowadzić „elektryki” zgodnie z wymogami prawnymi i zmianami dotyczącymi redukcji emisji. I wierzy, że koncern podoła zmianom do 2025 r., choć wyraża obawę co do tego, czy innym firmom także się to powiedzie.
Fot. Ecole polytechnique / Flickr.com (CC BY-SA 2.0)