Nawrót pandemii w Chinach był kolejnym z pasma nieszczęść, które od dwóch lat trapią branżę motoryzacyjną. Pomimo stosunkowo małej liczby wykrytych przypadków rząd w Pekinie zareagował szybko i z dużą stanowczością, wprowadzając surowe restrykcje w strefach ryzyka. Padło m.in. na Szanghaj, jeden z głównych ośrodków chińskiego przemysłu, który przez kilka tygodni był w jakimś stopniu odcięty od świata.
Informacje dochodzące z Azji sugerują jednak, że chińskim władzom zależy na jak najszybszym powrocie do normalności. Kilka dni temu rząd w Pekinie przygotował zestawienie 666 firm, które będą traktowane priorytetowo w kontekście ponownego otwarcia biznesu. Na tzw. białą listę trafili przedstawiciele przemysłu motoryzacyjnego, tacy jak Tesla czy Volkswagen oraz podmioty zajmujące się wytwarzaniem półprzewodników.
Eksperci zastanawiają się jednak, jaki efekt na światową gospodarkę będą miały tymczasowe przestoje fabryk na terenach objętych lockdownem. Z danych Krajowego Urzędu Statystycznego wynika, że w I kwartale 2022 r. produkcja zaawansowanych układów scalonych spadła o 4,2 proc. względem poprzedniego roku. Problemy związane z zerwaniem łańcuchów dostaw dotknęły zagłębia technologiczne w Kunshan i Zhengzhou, gdzie znajduje się największa na świecie fabryka Iphone’ów.
W lepszych czasach kłopoty Chin z opanowaniem epidemii być może nie miałyby większego wpływu na przemysł motoryzacyjny, ale w wyniku wojny na Ukrainie i nierozwiązanych problemów z zeszłego roku każdy kolejny kryzys stanowi cegiełkę, która podtrzymuje trudną sytuację na rynku aut. Pozostaje mieć nadzieję, że władze Chin wywiążą się ze swoich zapowiedzi – i to możliwie jak najszybciej.
Zdjęcie: Wikimedia Commons, Pixelflake