Rzadko zdarza się, aby w sytuacji firmowych roszad media koncentrowały się głównie na osobie będącej na wylocie, a nie jej następcy. Jednym z takich przypadków może być jednak decyzja Volkswagen Group o zakończeniu współpracy z Herbertem Diessem, który od 2018 r. przygotowywał producenta na nowe rozdanie w branży motoryzacyjnej. O ustępującym szefie Volkswagena mówi się, że otrzymał zadanie przekształcenia niemieckiej grupy z myślą o zbliżającej się elektrycznej przyszłości, nawet jeśli miałoby to budzić niezadowolenie wewnątrz firmy. I patrząc na wyniki wolumenowe w 2021 r., wydaje się, że cel ten osiągnął.
Wśród osób związanych z Volkswagenem panowało jednak przekonanie, że reformy Diessa nie przynoszą odpowiednich rezultatów, zwłaszcza finansowych – zwracano uwagę m.in. na rosnący dystans między Volkswagenem a Teslą. Ostatecznie decyzję o zakończeniu współpracy podjęto na 3 lata przed wygaśnięciem kontraktu, a 1. września stanowisko szefa koncernu obejmie Oliver Blume.
Zdaniem ekspertów wybór Blumego, który do Grupy Volkswagen dołączył w 1994 r. i od tego czasu zajmował stanowiska kierownicze w markach Audi, SEAT, Volkswagen i Porsche, oznacza powrót do korzeni i skupienie się na samochodach bez drastycznych zmian w sposobie działania firmy. „Oliver Blume potwierdził swoje umiejętności operacyjne i strategiczne na różnych stanowiskach w grupie i w kilku markach […]. Z punktu widzenia rady nadzorczej jest właściwym kandydatem na stanowisko prezesa zarządu grupy, co pozwoli na dalsze wzmacnianie jej koncentracji na klientach oraz przemyślane pozycjonowanie marek i produktów” – powiedział Hans Dieter Pötsch, przewodniczący rady nadzorczej Volkswagena.
Do głównych wyzwań nowego prezesa będzie należało skrócenie dystansu do Tesli, przedstawienie pierwszej oferty publicznej dla Porsche, a do tego rozwój marek na terenie USA i Chin.