Rosnące ceny, normalizacja produkcji i dostaw pojazdów oraz mniejszy niż jeszcze kilka–kilkanaście miesięcy temu popyt ze strony klienta – te czynniki rodzą u dealerów obawy, że ich stoki samochodowe będą rosnąć ponad miarę, co przy obecnym poziomie stóp procentowych stanowiłoby istotny problem kosztowy. Czy bazując na współpracy z polskimi dealerami, możemy potwierdzić, że w ostatnim czasie takie zagrożenie zauważalnie wzrosło?
Santander Consumer Multirent współpracuje z dealerami w zakresie finansowania stoku w dwojakiej formie: jako bank captive (przede wszystkim w markach Mazda, Mitsubishi i Suzuki) oraz jako bank niezależny, który w praktyce refinansuje auta zakupione wcześniej od importera. Co oczywiste, w tym pierwszym przypadku wiemy o stoku czy tempie jego rotacji dużo więcej. Analizując poziom linii stokowych, widzimy, iż nastąpił wyraźny wzrost. Na całości naszego portfela, bez rozróżniania na captive i „non-captive”, limity zwiększyły się od końca zeszłego roku o około 19 proc., porównując zaś kwiecień 2023 r. z kwietniem 2022 r. – nawet o ponad 40 proc. Co istotne, równocześnie wzrósł poziom wykorzystania limitów: średnia ogólna wzrosła do około 70 proc, przy czym na liniach captive outstanding jest jeszcze wyższy. Największe przyrosty widać w markach, w których występowały w zeszłym roku spore kłopoty z dostępnością aut, i gdzie dopiero niedawno pojazdy zaczęły zjeżdżać do stacji dealerskich, co siłą rzeczy pociągnęło za sobą wyraźny wzrost uruchamianego finansowania.
Co jednak najistotniejsze, nie widzimy wśród współpracujących nami dealerów starzenia się stoków – tempo rotacji pozostaje na dobrym i bardzo stabilnym poziomie. I to zjawisko dotyczy akurat w równym stopniu stoków captivowych, jak i sieci, w których działamy jako bank niezależny. Wracając zatem do odpowiedzi na pytanie postawione na początku – nie, nie zauważamy, aby dealerskie „place” zaczęły rotować wolniej i w związku z tym rozrastały się ponad miarę. To, że rosną limity i ich wykorzystywanie, to w warunkach rosnących cen oraz zwiększania produkcji po Covidzie rzecz zupełnie normalna. Najważniejsze, że samochody rotują w dobrym tempie, co pokazuje, że nie widać na razie oznak załamania się sprzedaży.
Co więcej, powyższe obserwacje dotyczą nie tylko aut nowych, ale i segmentu używanych, w którym również jesteśmy aktywni – w każdym razie stamtąd też nie otrzymujemy niepokojących sygnałów co do starzenia się stoków czy trudności z upłynnianiem pojazdów: rośnie wartość finansowania, natomiast dealerzy radzą sobie ze sprzedażą naprawdę nieźle.
Oczywiście mowa o stanie na koniec kwietnia bieżącego roku – trzeba sobie zdawać sprawę, że jeśli popyt na samochody będzie się schładzał, t o w statystykach finansowania czy sprzedaży możemy to zobaczyć dopiero za kilka miesięcy (pojedyncza transza finansowania „schodzi” ze stoku zazwyczaj w pierwszych trzech miesiącach, po tym okresie zostają z niej dealerowi pojedyncze auta, plus auta demo i „testówki”). Tym bardziej, że spora grupa dealerów posiada wciąż dość pokaźne banki zamówień z poprzednich kwartałów, które nie muszą oddawać aktualnego trendu popytowego (mogą za to skracać czas obrotu stokiem). I jeszcze jedno: sytuacja wygląda różnie w poszczególnych markach, w zależności od polityki stokowej oraz cenowej importera, podaży aut czy atrakcyjności dostępnej gamy modelowej.
Temat jest więc mocno złożony, ale na tę chwilę u „naszych” dealerów stoki pojazdów wyglądają dobrze – limity rosną, ale rotacja nie zwalnia. Oby ten trend trwał jak najdłużej.