Nasza rozmowa z Marcinem Słomkowskim dotyczy głównie Geely, ponieważ markę GAC, jak i samego importera, opisaliśmy szerzej w numerze majowym „Dealera” (str. 38-39; polecamy).
Niedługo po tym, jak JMP ogłosiło pojawienie się na rodzimym rynku marki GAC, poinformowaliście państwo, że wprowadzacie nad Wisłę kolejny brand – Geely. W czym te dwa brandy są do siebie podobne, a co je dzieli?
Geely oraz GAC łączy wspólna wizja ambitnego wejścia na polski i europejski rynek. W pierwszym etapie obie marki skoncentrują się na ofercie aut elektrycznych i hybrydowych, a ich wyróżnikiem – oprócz technologii – będzie wysoka jakość obsługi klienta i najwyższy standard posprzedażowy, z dużym naciskiem na dostępność części i szerokie pakiety gwarancyjne. W ramach działań rynkowych stawiamy na obecność w tradycyjnych salonach dealerskich, jak i nowoczesnych showroomach, wspieranych przez kompleksowe kampanie marketingowe online i offline.
GAC pozycjonuje się wyraźnie w segmencie premium – akcentuje komfort, perfekcję wykonania i dbałość o detale. To marka, która kieruje swoją ofertę do klientów oczekujących wyjątkowego doświadczenia, estetyki i nowoczesnego luksusu. Z kolei Geely to brand, który wyróżniają dynamiczny design, nowoczesne technologie i przystępność cenowa. To propozycja dla szerokiego grona odbiorców, którzy szukają świeżości, innowacyjnych rozwiązań i dobrego stosunku jakości do ceny. W efekcie te dwie marki nie konkurują ze sobą, tylko uzupełniają się w ramach portfolio JMP, odpowiadając na potrzeby różnych grup klientów.
GAC i Geely zadebiutują w Polsce w III kw. tego roku. Jakie modele pojawią się na początku i czym będą konkurowały z autami innych, zwłaszcza chińskich, marek?
Na początek GAC wprowadzi dwa modele elektryczne – Aiona V, czyli przestronnego SUV-a segmentu D o zasięgu do 521 km, oraz sportowego SUV-a Hyptec HT o zasięgu do 450 km – oba zasięgi według normy WLTP. Geely zadebiutuje zaś elektrycznym SUV-em EX5. EX5, oparty na platformie GEA, wyróżnia się komfortowym, funkcjonalnym wnętrzem, wysoką jakością wykonania oraz przemyślanymi rozwiązaniami, jak możliwość pełnego rozłożenia tylnych foteli czy dostęp do 33 praktycznych schowków. Zasięg auta sięga 425 km, a szybkie ładowanie – od 30 do 80 proc. – trwa około 20 min.
Ogromnym atutem obu marek będzie długość gwarancji – aż 8-letnia dla GAC i 6-letnia dla Geely. Jesteśmy też na końcowym etapie prac nad ofertą finansową: prowadzimy zaawansowane rozmowy z partnerami, by zapewnić elastyczne opcje leasingu, najmu i kredytu, dostępne zarówno dla klientów indywidualnych, jak i flotowych.
A co z samochodami spalinowymi?
Na polskim rynku obie marki zadebiutują modelami elektrycznymi i hybrydowymi, ale zarówno w wypadku GAC, jak i Geely rozważamy rozszerzenie oferty o modele spalinowe – zresztą GAC na pewno wprowadzi przynajmniej jeden taki pojazd, a nie wykluczamy, że z czasem pojawi się ich więcej. Oczywiście Geely dysponuje szerokim portfolio hybryd oraz modeli z napędem tradycyjnym – prowadzimy analizę dostępnych opcji i przygotowujemy się do wprowadzenia także tych wersji. Naszym celem jest, by oferta obu marek była możliwie najlepiej dopasowana do potrzeb i oczekiwań polskich klientów.
Przy okazji naszej poprzedniej rozmowy o GAC zdradził pan, że marka będzie miała początkowo 11 salonów sprzedaży, w tym jeden punkt importerski w Warszawie. A jaki kształt przyjmie sieć dealerska Geely?
Sieć dealerska w Geely będzie rozwijana na podobnych zasadach: planujemy start z ponad 10 lokalizacjami. Chcemy zbudować spójną, nowoczesną sieć, która zapewni klientom pełną dostępność marki i najwyższy standard obsługi od pierwszego kontaktu aż po wsparcie posprzedażowe.
Jakie cele wolumenowe dla GAC oraz Geely ma krajowy importer?
Nie skupiamy się, zwłaszcza w pierwszych miesiącach obecności na rynku, wyłącznie na liczbach. Kluczowy jest dla nas długoterminowy potencjał obu marek. GAC oraz Geely mają mocne fundamenty, by zbudować trwałą pozycję w Polsce. Każda z marek posiada bogate doświadczenie w zakresie projektowania aut i dostarczania unikatowych wrażeń z jazdy. Geely może posiadać większy potencjał rynkowy, ponieważ kieruje swoją ofertę do szerszej grupy odbiorców, ale jesteśmy przekonani, że oba brandy – każdy na swój sposób – odegrają istotną rolę na polskim rynku.
Co stoi za wspomnianym potencjałem Geely? Z jaką marką mamy tu do czynienia?
Za potencjałem Geely stoi jedna z najszybciej rozwijających się grup motoryzacyjnych na świecie – Zhejiang Geely Holding Group. To globalny koncern, w skład którego wchodzą m.in. Volvo, Polestar czy Lotus. Grupa konsekwentnie wzmacnia swoją pozycję także poprzez strategiczne partnerstwa: posiada znaczący pakiet akcji w Daimlerze, rozwija projekty związane z autonomiczną mobilnością wspólnie z Baidu, a poprzez start-up Aurobay inwestuje w nowe generacje silników spalinowych oraz hybrydowych. Sama marka Geely Auto dostarcza rocznie ponad 1 mln samochodów.
Wspominał pan już, że cena GAC będzie porównywalna z ceną BYD. A jak cenowo wypadnie Geely?
Cena startowa została ustalona na 169,9 tys. zł, a płatności ratalne zaczynają się już od 699 zł. To bardzo konkurencyjna oferta na rynku. Do tego przyszli użytkownicy Geely mogą skorzystać z dopłat w ramach programu „NaszEauto”, co jeszcze bardziej uatrakcyjnia ofertę.
Czy jest szansa, że w państwa ofercie pojawi się z czasem kolejna marka od Geely Auto? Wszystko zależy pewnie od tego, jak na rynku zostanie przyjęte samo Geely…
Marcin Słomkowski: Sieć dealerska w Geely będzie rozwijana na podobnych zasadach jak sieć GAC: planujemy start z ponad 10 lokalizacjami.
Na ten moment koncentrujemy się na dwóch markach – GAC i Geely, ale jako JMP nie zamykamy się na kolejne projekty. Analizujemy rynek na bieżąco i jeśli pojawi się potencjał do rozszerzenia portfolio, jesteśmy gotowi działać. Nie musi to być wyłącznie brand w ramach Geely Auto – pozostajemy otwarci na marki, które wpisują się w naszą strategię jakości i długofalowego rozwoju.
Mamy już dużo chińskich marek na polskim rynku, w tym kilka o całkiem silnej pozycji, jak choćby MG, BAIC czy Omoda i Jaecoo. Nie ma pan wrażenia, że nad Wisłą robi się za ciasno i skuteczne wprowadzenie kolejnych brandów może okazać się nie lada wyzwaniem?
Polski rynek jest wbrew pozorom bardzo chłonny i wciąż ma ogromny potencjał wzrostu. Przez długi czas nie rozwijał się dynamicznie głównie dlatego, że brakowało na nim świeżej, atrakcyjnej oferty. Tradycyjne marki funkcjonowały w utartych schematach, ceny rosły, a wybór był ograniczony – zarówno jeśli chodzi o liczbę marek, jak i realną dostępność produktów. Pojawienie się chińskich producentów zaczęło zmieniać ten krajobraz. Zaoferowano klientom nową jakość, często lepiej odpowiadającą na ich aktualne potrzeby – także pod kątem cenowym. To sprawiło, że wielu nabywców, skupionych dotychczas na rynku aut używanych, zaczęło rozważać zakup nowego samochodu. Dlatego nie uważamy, że rynek jest już przepełniony. Wręcz przeciwnie – jego rozwój dopiero nabiera tempa. Samar podaje, że w okresie od stycznia do maja br. zarejestrowano w Polsce ponad 13 tys. nowych chińskich samochodów, co przekłada się na 5,8 proc. udziału w rynku. Oczywiście, nie wszystkie marki się utrzymają – sukces wymaga nie tylko odpowiedniego budżetu marketingowego i dostępności produktu, lecz przede wszystkim jakości. W dłuższej perspektywie przetrwają ci, którzy są naprawdę przygotowani – tak pod względem operacyjnym, jak i wizerunkowym.
Czy zakłada pan, że wraz z końcem – zaplanowanym najpóźniej na czerwiec 2026 r. – programu dopłat do aut elektrycznych „NaszEauto” popyt na BEV-y w Polsce mocno wyhamuje? Czy ci chińscy producenci, którzy są dziś bardziej otwarci na „elektryki”, skupią się wtedy na sprzedaży hybryd plug-in oraz aut spalinowych?
Nie możemy wykluczyć, że w przyszłości pojawią się kolejne programy wspierające rozwój elektromobilności, ale – niezależnie od kierunku regulacji – jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz. Zarówno GAC, jak i Geely mają w swoich globalnych ofertach nie tylko auta elektryczne, ale także hybrydowe i spalinowe – a to daje nam elastyczność w reagowaniu na potrzeby rynku. Nie obawiamy się jednak załamania sprzedaży „elektryków”, zwłaszcza że obserwujemy coraz większe zainteresowanie BEV-ami. „Licznik Elektromobilności” PZPM-u i PSNM-u wskazuje, że tylko w I kw. br. liczba rejestracji osobowych i użytkowych samochodów elektrycznych wzrosła nad Wisłą o 22 proc. r/r. To wyraźny sygnał, że kierunek transformacji jest nie tylko wyznaczony, ale i coraz chętniej wybierany przez polskich klientów.




