Odnoszę wrażenie, że czujność sporej części polskich dealerów została ostatnio mocno uśpiona. „Sprawcą” takiego stanu rzeczy jest przede wszystkim… Polski Fundusz Rozwoju, a konkretnie pochodzące z niego subwencje, z których masowo skorzystała branża. Duży zastrzyk gotówki – w wielu przypadkach przewyższający roczny dochód dealerstwa – spowodował, że wiele firm cieszy się obecnie płynnością finansową wyższą niż przed wybuchem pandemii i w błogim spokoju oczekuje sobie na wzrosty i ogólny powrót prosperity.
“…Plan na przyszły rok to aktualnie najważniejsze zadanie dla dealera. Nawet moment skorzystania z poduszki PFR musi wynikać z opracowanego budżetu…”
To błędne i niebezpieczne myślenie. Zanim branża wróci na normalne obroty i wolumeny, upłynie wiele miesięcy. Po pierwsze, trwa pandemia i ograniczenia z nią związane. Po drugie, w związku z pracą „domową” wielu osób, firmowe floty będą jeździć dużo mniej i rzadziej wymieniać swoje auta – a to przecież podstawowy klient dla zdecydowanej większości dealerstw. Wreszcie po trzecie, dalej będziemy się borykać ze skutkami zaostrzania norm CO2 i wyższymi cenami. To wszystko sprawia, że sprzedaż nowych samochodów daleka będzie od poziomu z 2019 r.
Właśnie dlatego dealerzy powinni możliwie szybko dostosować swoje zasoby – ludzkie, organizacyjne, magazynowe – do prognozowanych na 2021 r. kosztów i przychodów. Być może w niektórych działach niezbędna jest redukcja etatów? Może trzeba zweryfikować wielkość zamówień stokowych? A może przesunąć część środków na przykład do działu pojazdów używanych? To tylko przykładowe pytania, na które osoba zarządzająca firmą dealerską musi sobie odpowiedzieć. Nie da się tego zrobić bez bardzo starannie skonstruowanego budżetu oraz zaprojektowania przepływów finansowych. Co więcej, sytuacja, w jakiej się znajdujemy, jej zmienność, powoduje, że powinien to być budżet kroczący – weryfikowany każdego miesiąca, z korektą nawet co kwartał. Firmy, które wcześniej tak nie pracowały, a w ostatnich latach ich niestety nie brakowało, mogą mieć teraz nie lada problem. Opieranie się na intuicji i założeniach niepopartych twardymi liczbami to za mało, nawet jeśli w czasach wzrostu sprzedaży i wysokich obrotów taki styl zarządzania bolał mniej.
Zaplanowanie przyszłego roku to aktualnie najważniejsze zadanie dla każdego dealera. Niezależnie od tego, jak duża jest dzisiaj jego poduszka finansowa. Jeśli w razie potrzeby będzie się czym wspomóc, to oczywiście tylko lepiej. Ale nawet moment skorzystania z „kupki” pochodzącej z PFR musi wynikać z zaplanowanego budżetu. Inaczej nie ma mowy o strategii finansowej i zarządzaniu, a stosując taktykę na przeczekanie, firma może nie przetrwać.