Aż 70 proc. wszystkich stacji ładowania w UE znajduje się w trzech krajach zachodniej Europy: Holandii (66 665), Francji (45 751) i Niemczech (44 538), które zajmują 23 proc. całkowitej powierzchni Unii.
Dobitnym przykładem skali asymetrii jest Rumunia – około 6 razy większa od Holandii – która posiada tylko 493 punkty ładowania, czyli zaledwie 0,2 proc. stacji znajdujących się na terenie UE.
Rozkład stacji ładowania, pokrywa się z podziałem na bogatsze kraje Europy Zachodniej i biedniejsze Wschodniej, Środkowej i Południowej, a kraje o dużym terytorium, ale niższym PKB jak Polska (0,8 proc. „udziału” w stacjach ładowania) czy nawet Hiszpania (3,3 proc.) zostają w tyle za bogatymi.
Niejednolita polityka wdrożeniowa w kwestii e-infrastruktury była wyraźna już w trakcie pierwszych analiz ACEA w 2018 r. „A bez zdecydowanych działań w kolejnych latach, sytuacja nie będzie miała szansy na poprawę” – ostrzega stowarzyszenie.
„Bez infrastrukturalnych celów natkniemy się na wąskie gardło dla e-mobilności, a transformacja straci impet” – podkreślił Oliver Zipse, przewodniczący ACEA oraz dyrektor BMW. Szef Stowarzyszenia zauważył też, że postęp związany z rozwojem elektromobilności nie powinien prowokować problemów komunikacyjnych. „Musimy upewnić się, że zachodząca transformacja nie będzie ograniczać naszej mobilności. Czy to dla gospodarki, dla naszych osobistych relacji, czy dla więzi społecznych – poziom mobilności jest wyraźnym wskaźnikiem postępu” – dodał Zipse.
Wedle obliczeń Komisji Europejskiej, aby sprostać wymaganiom związanym z redukcją emisji CO2 o 50 proc. do 2030 r., na terenie UE będzie musiało powstać około 6 mln publicznie dostępnych punktów ładowania do końca dekady. Obecnie jest to mniej niż 225 tys.
Źródło: ACEA