Według oficjalnych zapowiedzi bazowa cena budżetowego „elektryka” VW wyniesie około 20 tys. euro. Thomas Schafer, dyrektor generalny niemieckiego koncernu, zapewnia, że model będzie nie tylko przystępny cenowo, ale zapewni też wysoką jakość. Projekt auta zobaczyli na razie tylko pracownicy koncernu w siedzibie firmy.
Z dotychczasowych zapowiedzi wynikałoby, że plany Volkswagena zakładają produkcję większej liczby budżetowych aut elektrycznych. Poza wspomnianym modelem VW producent planuje wypuszczenie kompaktowej Cupry, a także dwóch małych SUV-ów sygnowanych logo Skody oraz VW. Pojazdy, zgodnie z ideą producenta „z Europy dla Europy”, będą produkowane na Starym Kontynencie. W 2024 r. marka sprzedała w sumie 383 100 BEV-ów.
Kierunek, w którym idzie niemiecki producent, obrali również inni europejscy gracze, którzy rozumieją, jak ważne jest dziś napędzenie popytu na „elektryki” – zwłaszcza w obliczu rosnącej w siłę chińskiej konkurencji, a w ostatnim czasie także zaostrzeniu norm emisji spalin (producentom grozi kara 95 euro za każdy dodatkowy gram dwutlenku węgla, przy progu na poziomie 93,6 g CO2/km).
Już w tym roku na polskim rynku zadebiutuje choćby model Leapmotor T03 (Stellantis), którego cena nad Wisłą nie jest jeszcze znana, ale wyniesie prawdopodobnie około 90 tys. zł – i zostanie odpowiednio pomniejszona przy skorzystaniu z dopłaty w ramach programu „NaszEauto” (w grę wchodzi nawet 40 tys. zł, ale pieniądze trafią tylko do osób fizycznych i jednoosobowych działalności gospodarczych).