Powyższy wynik oznacza, że Polska znalazła się w pierwszej dziesiątce największych europejskich rynków Volvo Cars (za Norwegią, ale już przed Szwajcarią i Finlandią). W Europie najbardziej popularny był model XC40, który sprzedano w liczbie 120 471 sztuk. Z kolei polscy kierowcy najchętniej wybierali XC60 (4209 rejestracji). Co ciekawe, od 2009 r. to najpopularniejszy model (obie generacje) na polskim rynku samochodów premium.
Głównym towarem eksportowym Volvo na świat są SUV-y – za 75 proc. całkowitej sprzedaży marki odpowiadają modele XC60, XC40 i XC90. Podobne proporcje możemy zaobserwować także w Polsce – udział XC60 w rodzimym handlu marką wynosi 38 proc., XC40 – 28 proc., a XC90 – 11 proc. (te trzy modele stanowią łącznie 77 proc. sprzedaży nad Wisłą). Co ciekawe, jeszcze w 2017 r. aż 72 proc. sprzedanych w Polsce modeli Volvo miało pod maską silnik wysokoprężny, ale w 2021 r. ich udział zmalał do 32 proc. Modele Recharge stanowiły zaś 7 proc. polskiej sprzedaży, gdzie największe znaczenie miały hybrydy ładowane z gniazda (przypomnijmy, że takowe nie są objęte rządowym programem wsparcia „Mój elektryk”).
Pytanie tylko, czy w najbliższym czasie „elektryki” zaczną wzbudzać wśród przeciętnych konsumentów większe zainteresowanie. Wiemy przecież, że ich sprzedaż jest dziś mocno wymuszona ograniczeniami dotyczącymi emisji dwutlenku węgla, a dealerzy często rejestrują samochody na siebie. Biorąc pod uwagę problem ubogiej infrastruktury ładowania, z którym zmaga się niemal cała Europa (wyjątkami są przede wszystkim Niemcy i Holandia), a także wysokie ceny aut zeroemisyjnych, trudno na razie o optymistyczne prognozy.