Wyniki za lipiec zdają się sugerować, że najgorsze sprzedażowo miesiące – przynajmniej na razie – za nami. Spadki sprzedaży są z miesiąca na miesiąc coraz mniejsze – niektóre kraje, takie jak Francja czy Hiszpania, wyszły wręcz na plus, o czym pisaliśmy kilka dni temu. W jaki sposób te wyniki przełożyły się na największe światowe rynki motoryzacyjne?
Według danych firmy analitycznej LMC Automotive rejestracje w Europie zachodniej spadły w lipcu o 5,7 proc. – stosunkowo niezły wynik jest efektem rządowych zachęt, które mają na celu odbudowanie popytu. W przekroju całego roku dane są mniej optymistyczne – LMC szacuje, że w 2020 r. sprzedaż skurczy się o 24 proc., do niecałych 11 mln szt. (w poprzednich latach sprzedawano w krajach „starej” UE około 14 mln nowych samochodów).
W Chinach, gdzie szczyt epidemii zanotowano dwa miesiące wcześniej, rynek wzrósł w lipcu rok do roku o 13 proc. Dane Chińskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodowych (CAAM) wskazują ponadto, że od początku 2020 r. sprzedaż w ChRL spadła… również o 13 proc. Według LMC trend wzrostowy się utrzyma, chociaż Państwo Środka czeka wyraźne spowolnienie – prognozy na cały rok przewidują zmniejszenie rynku o 9,5 proc.
Dobry wynik odnotowała ponadto Korea Płd., która może pochwalić się 8-procentowym wzrostem. Nieco odmienne nastroje panują w Japonii – tamtejsi producenci nadal notują gorsze wyniki niż przed rokiem (-14 proc.). Za Atlantykiem sytuacja wygląda podobnie – rynek nadal walczy ze skutkami kryzysu. Sprzedaż w USA spadła w lipcu o 11 proc., a całoroczne przewidywania prognozują 22-procentowy spadek.