Dziennik zwraca uwagę, że choć program został uruchomiony już na początku lutego, a jego budżet wynosi 1,6 mld zł, to „żadna z osób starających się o rządowe wsparcie nie otrzymała jeszcze ani złotówki”. Co więcej, liczba zatwierdzonych wniosków jest niewielka (złożono ich łącznie nieco ponad 4 tys. – nie licząc tych wycofanych), gdyż w wypadku zakupu zatwierdzono 44 wnioski, zaś leasingu – 59. Dopłaty wynoszą tu kolejno 1,35 mln zł oraz 1,69 mln zł.
NFOŚiGW obarcza winą za liczbę dotychczas przyznanych dotacji beneficjentów. „Około 90 proc. złożonych wniosków wymaga uzupełnienia lub korekty, co wpływa na czas realizacji wypłat” – tłumaczy „Rzeczpospolitej” NFOŚiGW. Jak się okazuje, chętni na skorzystanie z dopłat zapominają najczęściej choćby o potwierdzeniu zapłaty za polisę OC i AC. Innym błędem jest nie załączenie dowodu rejestracyjnego bądź oświadczenia współmałżonka o zgodzie na zawarcie umowy o dopłatę. Z dziennika dowiadujemy się też, że pierwsze wypłaty pojawią się po czterech miesiącach od złożenia wniosku.
Według danych PZPM-u w kwietniu zarejestrowano w Polsce ponad 2,5 tys. osobowych aut bateryjnych – ponad dwa razy więcej niż w analogicznym okresie 2024 r. W ciągu pierwszych czterech miesięcy roku łączna liczba rejestracji „elektryków” wyniosła przeszło 7,6 tys. szt. Jeżeli chodzi zaś o hybrydy typu plug-in, to od stycznia do kwietnia br. kierowcy zarejestrowali blisko 8,4 tys. szt. (+70 proc. r/r).
Przypomnijmy, że program „NaszEauto” oferuje dopłatę przy zakupie BEV-a na poziomie nawet 40 tys. zł – ale, w przeciwieństwie do niedziałającego już programu „Mój elektryk”, dofinansowanie przeznaczone jest tylko dla osób fizycznych oraz jednoosobowych działalności gospodarczych.
redakcja@miesiecznikdealer.pl
