Francuski producent odnawia używane samochody Renault oraz innych marek. Dwudziestotysięcznym zregenerowanym w fabryce samochodem, którym pochwaliła się firma, był Nissan Juke. Francuzi przekonują, że cały czas realizują kolejne inwestycje, mające na celu maksymalizację wydajności zakładu.
Nowe maszyny i urządzenia, optymalizacja procesów związanych z odnową i zwiększenie zatrudnienia mają docelowo umożliwić regenerację nawet 100 tys. samochodów rocznie. Przedsiębiorstwo pozyskuje obecnie pojazdy z leasingu, banków captivowych i związanych z nimi CFM-ów. Kiedy samochody przejdą już proces odnowy, trafiają z powrotem do lokalnych dealerów, którzy mogą je sprzedawać po wyższej cenie.
Idea Refactory opiera się na czterech filarach. Pierwszy to promocja innowacyjności, drugi – ponowne wykorzystanie zużytych materiałów, trzeci – magazynowanie i naprawianie akumulatorów, czwarty – i najbardziej nas interesujący – znaczące wydłużenie żywotności samochodów. To wszystko może zyskać na znaczeniu zwłaszcza w obliczu rosnących cen oraz trudnej sytuacji gospodarczej.
Co ciekawe, badanie brytyjskiego miesięcznika motoryzacyjnego „What Car?” wskazuje, że kupujący chętniej wybraliby używane regenerowane samochody z nowymi komponentami niż modele z drugiej ręki mające gwarancję producenta. Analiza objęła 903 nabywców aut i wykazała, że zaledwie 16,6 proc. z nich słyszało o programach fabrycznej odnowy, które znamy z marek Renault i Toyota.
Ale kiedy wytłumaczono im, na czym polega proces regeneracji, już 55,7 proc. stwierdziło, że woli zakup odnowionego auta z drugiej ręki niż używanego z samą gwarancją. Ponadto, 63,1 proc. przyznało, że zapłaciłoby taką samą lub nawet wyższą kwotę za odnowiony model jak za auto mające gwarancję. Zaś ponad jedna trzecia (35,7 proc.) zatrzymałaby obecny pojazd na dłużej, gdyby wiedziała, że może wysłać go do fabryki w celu jego odnowienia.