Po pięciu latach spadków w branży niemieckiej wreszcie powiało optymizmem. W zorganizowanym po raz 26. badaniu średnia ocena współpracy z markowymi centralami spadła o 0,17 pkt, z 3,41 do 3,24 pkt (to nie pomyłka – w raporcie naszych zachodnich sąsiadów „1” jest wynikiem najlepszym, zaś „6” – najgorszym). To rezultat nienotowany od 2020 r., ale eksperci tonują nastroje, wskazując, że do liczb sprzed Covidu, kiedy średnia wartość nie przekraczała 3 pkt, nadal wiele brakuje (w rekordowym 2019 r. dealerzy wystawili importerom ocenę na poziomie 2,51 pkt).
Tegoroczny wynik poprawiło 75 proc. z 28 przebadanych brandów, w tym przedstawiciele czołowej trójki – Porsche (2,06 pkt; +0,15), Subaru (2,24 pkt; +0,10) i Cupra (2,52 pkt; +0,23). Czołową piątkę uzupełniły z kolei Mini (2,59 pkt; +0,46) oraz Toyota (2,67 pkt; +0,35) – obie marki zanotowały znaczący awans, kolejno o 7 i 5 pozycji.
A jak radzili sobie producenci, którzy nad Wisłą są traktowani jako wzór dobrej współpracy? Triumfator dwóch poprzednich edycji polskiego Badania Satysfakcji – Volvo – nie cieszy się wśród niemieckich dealerów wielkim poważaniem. Średnia rzędu 3,69 pkt zagwarantowała szwedzkiej marce zaledwie 22. lokatę. Na 18. miejscu zakończył badanie polski wicelider, czyli Kia, uzyskując 3,39 pkt. Powodów do zadowolenia nie mają nawet przedstawiciele Mercedesa, bo 3,04 pkt to wynik, który zapewnił producentowi ze Stuttgartu pozycję w połowie stawki. Pół żartem można więc powiedzieć, że polscy dealerzy trzech wymienionych marek powinni „chuchać i dmuchać” na obecne ekipy zatrudnione w centrali, bo ewentualne roszady mogłyby zepsuć dobrze działający mechanizm.
Niemieckich dealerów nie można wreszcie przesadnie posądzać o markowy patriotyzm, bo Volkswagen, wolumenowy lider rynku nowych samochodów, został sklasyfikowany pod koniec drugiej dziesiątki, między Skodą i Peugeotem.
A kto zamyka listę? Ponownie Opel, który „wyprzedził” (oczywiście w negatywnym sensie) Renault o zaledwie 0,02 pkt (4,31 vs 4,29). To zresztą jedyne marki, które podsumowały badanie czwórką z przodu. Kolejne w zestawieniu Citroen, Ford oraz Hyundai radziły już sobie wyraźnie lepiej.
Niemiecki MarkenMonitor dowodzi, jak wiele zależy od importerskiej centrali, i że dobre wyniki wolumenowe, a nie kiedy także finansowe, nie muszą przekładać się na satysfakcjonującą współpracę. Mimo to poprawa zadowolenia w Niemczech to pozytywna wiadomość także dla polskich dealerów, bo tego rodzaju ogólnorynkowe wzrosty świadczą na ogół o szerszym trendzie.