Od blisko dwóch tygodni rynek nowych samochodów w Polsce (a w nieco mniejszym zakresie także serwis) w dużej mierze zamarł. Dealerzy robią, co mogą, aby generować jakikolwiek obrót i usługi (na bieżąco piszemy o tym m.in. tutaj). Natomiast nie ulega wątpliwości – najbliższe tygodnie (oby nie dłużej) będą dla branży bardzo trudne.
Szczególnie, że mówimy o firmach, które:
– działają na niskiej rentowności (w 2018 r. średnia dla branży wyniosła 1,46 proc.)
– bardzo niskiej płynności (płynność szybka w 2018 r. to średnio 0,46 proc.)
– do tego wolno rotują swoimi zapasami (w 2018 r. średni czas obrotu to 81 dni)
Dlatego dealerzy potrzebują natychmiastowych działań swoich central importerskich, które w dużym stopniu modyfikowałaby czasowo zasady wzajemnej współpracy. Z apelem do importerów zwracał się już m.in. ZDS, swoimi kanałami (choćby przez stowarzyszenia) rozmawiają z dealerami poszczególni dealerzy. O jakie działania chodzi? Oto najważniejsze:
>> rezygnacja z celów sprzedaży na I kwartał 2020 r. oraz kwiecień (i pełna wypłata bonusów ilościowych i jakościowych za ten okres)
>> dostarczanie dealerom wyłącznie zamawianych samochodów (a co a tym idzie, ZERO mniej lub bardziej wymuszanych samorejestracji)
>> wydłużenie okresu kredytowania stoku samochodów, terminów płatności i okresów bezodsetokowych (w tym finansowania aut demo i zastępczych)
>> zawieszenie do odwołania obowiązku jazd testowych, badań CSI itp.
Jak udało się nam dowiedzieć, importerzy, którzy zareagowali już zareagowali (m.in. Volkswagen Group, Subaru, Mazda, Mercedes-Benz) deklarują wdrożenie – co do zasady, choć różniąc się w szczegółach – właściwie wszystkich wymienionych wyżej postulatów:
– Bonusy ilościowe i jakościowe za marzec 2020 r. mają być wypłacone w pełnej wysokości, niezależnie od faktycznego wolumenu sprzedaży (w zależności od marki, punktem odniesienia mają tu być np. realizacje celów uzyskane przez dealerów w IV kwartale 2019 r.). Ochroną mają być też objęte bonusy z obszaru posprzedaży (tu procentowa wypłata premii ma być przynajmniej nie niższa niż w lutym br.). Jednocześnie pojawiają się deklaracje szybkiej analizy i decyzji w zakresie tego, jak będzie wyglądał pod tym względem kolejny miesiąc i cały drugi kwartał.
– Dostawa nowych samochodów ma być realizowana wyłącznie na zlecenie dealera
– Centrale wstrzymują wszystkie badania jakościowe, szkolenia czy audyty ISO (co logiczne, w obecnej sytuacji znika też obowiązek obligatoryjnych jazd próbnych).
– Wskazane marki deklarują też przyspieszenie rozliczania faktur, korekt i wypłat bonusów (jest też mowa o rozmowach z bankami celem wypracowania „elastycznego i indywidualnego” podejścia do tematu linii kredytowych i wielkości finansowania).
Te działania mogą napawać optymizmem (przynajmniej umiarkowanym, bo wiadomo, że w obecnej sytuacji o optymizm biznesowy trudno). Pozostaje tylko mieć nadzieję, że podobną drogą pójdą pozostali importerzy. Niestety, o ile nie wiemy o wszystkich dobrych inicjatywach central, to otrzymujemy (na razie na szczęście pojedyncze) sygnały, że są importerzy, którzy nie do końca chcą odpuścić dealerom choćby temat samorejestracji. W obecnej sytuacji może to być działanie dziesiątkujące sieć dealerską.
Każdego, kto chciałby się podzielić obecną sytuacją w swojej sieci oraz postawą, jaką przyjął wobec kryzysu jego importer, zachęcamy do kontaktu (redakcja@miesiecznikdealer.pl). Przedstawicieli importerów również. Oczywiście, jeśli tylko nadawca ma takie życzenie, gwarantujemy pełną poufność.