Liderem po 10 dniach lipca jest Toyota, która, rejestrując 2 030 sztuk, nie tylko utrzymała swoją pozycję, ale i zanotowała wzrost rejestracji o ponad 20 proc. r/r – informuje IBRM Samar.
Drugie miejsce przypadło Skodzie (1 220 szt.), rejestrującej o ponad 1/3 samochodów mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, trzecie – Volkswagenowi, który zwolnił jeszcze bardziej, zaliczając ponad 46 proc. spadku r/r (963 szt.).
Zaraz za podium znalazły się wschodnie marki – Kia i Hyundai, które zarejestrowały odpowiednio 942 i 833 szt. „Azjaci” zanotowali znaczne wzrosty r/r i o ile w przypadku Kii było to niemal 30 proc., tak u Hyundaia – aż 71 proc.
W pierwszej dziesiątce rejestracji z początku lipca – na miejscach 7-9 – znalazły się trzy marki premium: odpowiednio Mercedes, Audi i BMW, które zarejestrowały 566, 564 i 522 szt. osobówek. Wszyscy trzej producenci zaliczyli jednak spadki w stosunku do analogicznego okresu w 2020 r. – odpowiednio o ponad 35, 6 i 13 proc.
Możliwych przyczyn spadków dealerzy szukają głównie w problemie z dostępnością półprzewodników, który skutkuje brakami na samochodowych stokach. Nie bez znaczenia może być też fakt, że latem ubiegłego roku nastąpiło też silniejsze ożywienie na rynku (w związku z odmrażaniem gospodarki) i część konsumentów zdecydowała się na odłożone w pandemii zakupy. Jednak na wyciągnięcie konkretnych wniosków przyjdzie jeszcze czas.