Tak złego wyniku w lutym branża motoryzacyjna nie odnotowała od momentu, gdy ACEA zaczęła prowadzić miesięczne statystyki sprzedaży i, niestety, coraz więcej wskazuje, że w kolejnych miesiącach nie będzie lepiej. Dramatyczna sytuacja na Ukrainie doprowadziła do pogłębienia problemów związanych z niedoborami części, a lista brakujących elementów robi się coraz dłuższa. Jakby tego było mało, trzęsienie ziemi w Japonii wymusiło wstrzymanie pracy zakładów Renesas, które są odpowiedzialne za produkcję półprzewodników dla branży, a covidowe obostrzenia w Chinach grożą przerwaniem łańcuchów dostaw.
Wśród kluczowych rynków motoryzacyjnych Europy z bieżącymi problemami na pierwszy rzut oka najlepiej poradziła sobie Wielka Brytania, która zarejestrowała w lutym o 15 proc. aut więcej niż przed rokiem. Okazuje się jednak, że osiągnięty wolumen jest nadal o ponad 25 proc. niższy niż w 2020 r., tuż przed wybuchem pandemii. Ubiegły miesiąc na niewielkim plusie – ledwie trzy „oczka” powyżej zera, zakończyli również Niemcy. Co ciekawe, bardzo dobry wynik (po wyjątkowo słabym styczniu – to zapewne efekt polityki zaopatrzeniowej producenta) na tamtejszym rynku zaliczyła Tesla, która sprzedała prawie 6 tys. samochodów, lądując tuż poza czołową dziesiątką. Ogromny, przeszło 100-proc. wzrost sprzedaży zanotowała również Dacia. Nad kreską utrzymała się Hiszpania, ale to głównie rezultat niskiej bazy z ubiegłego roku. Podobnie sytuacja wygląda zresztą w wypadku lutowego lidera wzrostu, czyli Portugalii. Wzrost o ponad jedną trzecią nie do końca oddaje bowiem pozycję kraju, który przez wiele miesięcy zmagał się z trudną sytuacją gospodarczą.
Wśród przegranych trzeba natomiast wspomnieć o Francji oraz Włoszech, które zakończyły luty dwucyfrowymi spadkami wolumenu (kolejno -13 i -22,6 proc.). To kontynuacja trendu z zeszłego miesiąca, kiedy obie gospodarki zanotowały duże straty na otwarciu roku. O skali trudności, z którymi zmaga się Italia, może świadczyć fakt, że wśród liczących się marek godnym uwagi wzrostem mogła pochwalić się wyłącznie Dacia (+13,8 proc.). Oprócz Włochów powodów do zadowolenia nie mają także Finowie (-22,9 proc.), a ponadto Słoweńcy (-21,3 proc.) i Austriacy (-18,9 proc.).
Pierwsze dwa miesiące pokazują, że o jakikolwiek większy wzrost będzie w tym roku bardzo trudno. Na pocieszenie można przewrotnie stwierdzić, że wiosną żadnego niechlubnego rekordu branża motoryzacyjna raczej nie pobije, gdyż trudno spodziewać się takiego załamania, z jakim mierzyła się motoryzacja przed dwoma laty podczas pierwszej fali pandemii, kiedy na niektórych rynkach sprzedaż spadła w zasadzie do zera.