Każda seria kiedyś się kończy i nie inaczej było tym razem. W tym przypadku nieco słabszy wynik polskiego sektora automotive nie stanowi jednak powodu do zmartwień – a to z dwóch powodów. Po pierwsze, wysokiej bazy z zeszłego roku, która każe patrzeć na niższą liczbę rejestracji z odpowiedniej perspektywy. Po drugie, z uwagi na w sumie mocno ograniczoną skalę spadków – liczba aut osobowych, które trafiły na polskie drogi, skurczyła się o 2,57 proc. (do 44,8 tys. szt.), zaś wolumen dostawczaków – o 4,2 proc. (5 tys. szt.).
Specjalnych powodów do radości w analizowanym okresie nie ma Toyota. Japoński producent utrzymał w lutym ogromną przewagę nad resztą stawki, ale wynik uzyskany przez markę w „osobówkach” jest wyraźnie niższy od tego, do czego brand przyzwyczaił nas w ostatnim czasie (7,8 tys.; -19,9 proc.). Podobnie mają się sprawy w Skodzie (4,1 tys.; -20 proc.), która ma za sobą nieco gorszy okres, trochę na przekór rezultatom osiąganym przez inne marki koncernu – Volkswagena (3,1 tys.; +26,7 proc.) oraz Audi (2,6 tys.; +23,3 proc.), kolejno numery trzy i cztery na liście najpopularniejszych producentów.
Świetne liczby osiągane przez Audi w analizowanym okresie pozwoliły przedstawicielowi segmentu premium wyprzedzić Kię oraz Hyundaia. Pozwoliły też na zdystansowanie tradycyjnej konkurencji – BMW (2,2 tys.; +3,9 proc.), a także Mercedesa (2 tys.; -6,5 proc.), którym w zeszłym miesiącu bliżej było do bardzo mocnych ostatnimi czasy Volvo (2 tys.; +19 proc.) i Lexusa (1,7 tys.; +39,6 proc.). Pięć marek premium w TOP10 na koniec 2025 r.? Dziś taki scenariusz staje się coraz bardziej prawdopodobny.
Nie wszyscy producenci aut z wyższej półki znajdują się jednak na fali wznoszącej. Przeszło 70-proc. spadek w lutym zanotowało Porsche, sprzedając jedynie 144 auta. Niemal do zera skurczyła się liczba rejestracji Jaguara (-88,9 proc.; to najpewniej wynik transformacji, którą marka przechodzi na poziomie globalnym). Traci, i to dużo, również Tesla (194 szt.; -55,09 proc.), choć rezultat amerykańskiego w lutym i tak jest wyraźnie lepszy od styczniowego (tylko 103 szt. na otwarcie roku).
A kto ma powody do radości? Oprócz marek, które przewinęły się wcześniej, do grona „zwycięzców” należałoby dopisać Hondę. 558 szt. zarejestrowanych w ubiegłym miesiącu to wolumen o 72,2 proc. wyższy od zeszłorocznego. To na pewno dobra wiadomość dla dealerów, którzy pozostali w zredukowanej ostatnimi czasy sieci producenta.
Nie można wreszcie zapomnieć o brandach chińskich, które kontynuują podbój polskiego rynku. Markowym liderem w segmencie pozostaje MG, które w lutym 2025 r. sprzedało ponad trzykrotnie więcej nowych samochodów niż w tym samym okresie poprzedniego roku (w efekcie lądując na 16. pozycji). Nic, tylko się cieszyć? Nie do końca, bo uzyskany przed miesiącem wolumen, to najgorszy jednostkowy wynik brandu od września. Co ważne, choć w klasyfikacji markowej pozycja MG jest niepodważalna, to jeśli spojrzymy szerzej, okaże się, że zsumowany wynik Omody i Jaecoo, brandów należących do Chery, był w lutym od rezultatu MG wyższy (831 szt. vs. 816 szt.).
Obie marki wyprzedziły też funkcjonującego nieco dłużej na rynku BAIC-a (305 szt.). Daleko w tyle zostało wreszcie BYD (132 szt.). Choć moglibyśmy zaryzykować stwierdzenie, że dziś to najlepiej rozpoznawalny chiński producent, na ten moment odmienna wizja rozwoju firmy – stawianie na „elektryki” oraz droższe auta – zdaje się nie przynosić pożądanych skutków. Co dalej?
redakcja@miesiecznikdealer.pl
