Nie jest żadną tajemnicą, że ostatnie miesiące w Nissanie nie należały do łatwych. Nie najlepszym wynikom finansowym połączonym z problemami na rynku amerykańskim towarzyszyły doniesienia o potencjalnej fuzji z Hondą, do której jednak nie doszło – fiasko rozmów miało wynikać z odmiennego postrzegania wzajemnych relacji między partnerami (przedstawiciele Hondy mieli dążyć do jakiejś formy przejęcia, podczas gdy w Nissanie zakładano równorzędność obu podmiotów).
W tych okolicznościach roszady na najwyższych firmowych szczeblach nie stanowią większej niespodzianki, tym bardziej, że informacje o prawdopodobnych przetasowaniach krążyły w prasie już od jakiegoś czasu. Zapowiedziane zmiany wejdą w życie 1 kwietnia, zaś tą najważniejszą jest wyznaczenie Ivana Espinosy, dyrektora ds. planowania, na funkcję nowego prezesa i dyrektora zarządzającego w miejsce Makoto Uchidy.
W tym miejscu warto przypomnieć doniesienia dziennika „The Financial Times”, który w zeszłym miesiącu wskazywał, że Honda byłaby gotowa wznowić rozmowy dotyczące fuzji, ale pod warunkiem ustąpienia Makoto Uchidy z pełnionej funkcji. Niewykluczone więc, że obecne ruchy Nissana wynikają z chęci powrotu do stołu negocjacyjnego, choć na tę chwilę nie padł żaden oficjalny komunikat w tej sprawie.
Uwagę zwraca również wybór Meksykanina Ivana Espinosy – w sytuacji, gdy to właśnie rynek amerykański odpowiada za gros problemów japońskiej marki, postawienie na człowieka dobrze orientującego się w realiach panujących za Atlantykiem, może okazać się strzałem w dziesiątkę. Zwłaszcza teraz, w momencie, gdy widmo nałożenia barier celnych na produkty importowane do USA z Meksyku staje się coraz bardziej realne.
Ivan Espinosa dołączył do Nissana w 2003 r. Wiele lat spędził w Meksyku, ale zajmował również stanowiska w Azji Południowo-Wschodniej. Obecną funkcję pełni od kwietnia 2024 r. Do jego obowiązków należało wdrożenie zmian mających na celu przyspieszenie przejścia producenta samochodów na pojazdy elektryczne. W USA, kluczowym rynku marki, będzie musiał jednak najprawdopodobniej postawić na hybrydy – to właśnie brak aut z tego segmentu przyczynił się bowiem w niemałym stopniu do wyzwań, z którymi Nissan zmaga się po drugiej stronie oceanu.