Media na Wyspach informują o problemach Ineos Automotive, producenta samochodów terenowych obecnego także w Polsce. Według doniesień prasy firma założona przed kilkoma laty przed Jima Ratcliffe’a zamierza zrezygnować z modelu agencyjnego w Wielkiej Brytanii na rzecz tradycyjnego systemu dystrybucji. Zmianom będzie towarzyszyć redukcja sieci, którą w nowym „wydaniu” będzie pierwotnie reprezentować około 10 dealerów dysponujących w sumie kilkunastoma stacjami sprzedaży (do tej pory sprzedażą Ineosa w UK zajmowało się 19 firm w 26 obiektach).
W rozmowie z magazynem „Car Dealer” Tom Johnson, dyrektor regionalny Ineos Automotive na terenie UK oraz Irlandii, wskazał, że rozwój markowej sieci nastąpił zbyt szybko. Zdaniem Johnsona zmiana dotychczasowego modelu zapewni klientom większy wybór oraz usprawni procesy związane z zamawianiem aut, wyceną części, finansowaniem oferty czy posprzedażą. W nowym systemie większą rolę będą ponadto odgrywały auta używane.
Według danych brytyjskiego stowarzyszenia SMMT od stycznia Ineos sprzedał na terenie Zjednoczonego Królestwa tylko 55 pojazdów osobowych, czyli o 21 proc. mniej niż rok wcześniej. We wrześniu ubiegłego roku firma informowała o konieczności wstrzymania produkcji we francuskim zakładzie w Hamsbach w związku z problemami jednego z kluczowych dostawców części, które trwały kilka miesięcy. W tym samym czasie Ineos świętował debiut na chińskim rynku.
Złą wiadomość dla sympatyków marki stanowią natomiast słowa Johnsona na temat przyszłości modelu Fusilier, mniejszego, w pełni elektrycznego auta, którego seryjna produkcja miała rozpocząć się w 2027 r. Dyrektor brytyjskiego oddziału firmy potwierdził w rozmowie z „Car Dealer Magazine”, że plany wprowadzenia na rynek Fusiliera zostały „odłożone na czas nieokreślony”. Jeżeli nawet auto zostanie z czasem wyprodukowane, stanie się to zatem nie wcześniej niż pod koniec dekady. Zainteresowani muszą uzbroić się w cierpliwość.