Ford znalazł się w niełatwym położeniu. Firma musiała wycofać ponad 20 tys. hybryd plug-in Kuga sprzedanych w Europie. To efekt usterki, która prowadziła do pożarów podczas ładowania. Na rozwiązanie problemu możemy poczekać nawet kilka miesięcy, a to zła wiadomość dla producenta, bo hybrydy plug-in stanowiły istotny element strategii w walce ze zmniejszeniem emisji CO2.
Władze koncernu nie wywiesiły jednak białej flagi. Ford of Europe wystosował komunikat, w którym zadeklarował, że firma będzie szukać innych sposobów na spełnienie unijnych warunków. „Bazując na naszych planach produkcyjnych, zakładaliśmy, że sprostamy nowym normom emisji, nawet biorąc pod uwagę przerwy w produkcji związane z Covid-19. Jednak obecne kłopoty z hybrydową Kugą mocno wpłynęły na te plany (…). Dlatego, tak jak wielu innych producentów w Europie, będziemy szukać partnera, z którym moglibyśmy współpracować w ramach pojazdów osobowych” – przekazał Ford. Chodzi o możliwość „wspólnego rozliczenia” z norm emisji CO2. Z takiego rozwiązania skorzystały m.in. FCA, które nawiązało współpracę z Teslą oraz Mazda, która doszła do porozumienia z Toyotą.
Na kogo może liczyć Ford? Zainteresowane takim rozwiązaniem mogą być Renault oraz Volvo, które raczej nie powinny mieć problemów z „wyrobieniem normy”. Do dyspozycji Forda pozostaje również London Electric Vehicle Company, powiązana z chińskim koncernem Zhejiang Geely. Na brak chętnych do współpracy amerykański producent nie powinien zatem narzekać. Jednocześnie prognozowany dobry wynik Forda w segmencie pojazdów użytkowych, znacznie poniżej unijnych norm, skłania firmę do szukania partnerów, którym mógłby pomóc zmieścić się w unijnych limitach dla tego rodzaju aut.
Zdjęcie: Media Ford