Opiewająca na dwa mld dol. inwestycja w przebudowę obiektu w niemieckiej Kolonii znalazła swój finał podczas uroczystego otwarcia, w którym wziął udział kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Odnowiony zakład będzie dysponował mocą przerobową pozwalającą wyprodukować rocznie 250 tys. samochodów elektrycznych. Zdaniem Martina Sandera, szefa europejskiej dywizji Ford Model e, przecięcie wstęgi symbolizuje „początek nowej ery”.
Ery elektrycznej, bo celem Forda jest zakończenie sprzedaży nowych osobowych aut spalinowych na rynku europejskim do końca dekady, pięć lat przed wejściem w życie unijnego zakazu. Pierwszym autem, które wyjedzie z Kolonii po przeprowadzonych zmianach, będzie Ford Explorer – dostawy elektrycznego SUV-a są przewidziane już na początek 2024 r.
Chociaż działania Forda pochwalił niemiecki kanclerz, w branży nie brakuje opinii, że obecna strategia producenta to za mało, by utrzymać się na rynku. Niektórzy mają firmie za złe rezygnację z dalszej produkcji popularnej Fiesty; jak podaje branżowy portal Autohaus, ostatnie egzemplarze tego auta zjadą z linii montażowych na początku lipca. W grę wchodzą również zwolnienia, bo mówi się o tym, że załoga zakładu zostanie zredukowana nawet o 3 tys. osób. Niemieccy dziennikarze przypominają wreszcie, że w trakcie ostatniej dekady udział Forda w europejskim rynku pojazdów osobowych spadł o połowę: z 7,4 do 3,7 proc.
Zakład w Kolonii to jednak niejedyna europejska placówka Forda, o której wiele się ostatnio pisze. Od dłuższego czasu w planach producenta jest sprzedaż fabryki w Saarlouis. Pod koniec stycznia 2023 r. „The Wall Street Journal” informował, że Ford znalazł 15 chętnych na przejęcie obiektu. Obecnie na prowadzenie miało wysunąć się trzech zainteresowanych. Są to rzekomo: spółka zajmująca się produkcją paneli fotowoltaicznych, grono pomniejszych graczy motoryzacyjnych z Chin oraz BYD, największy chiński producent „elektryków”.
O planach chińskiego giganta wobec zakładów w Saarlouis mówiło się już od jakiegoś czasu, chociaż sam zainteresowany preferowałby ponoć budowę nowej fabryki od zera, zaś dziennik „Chinese Daily Economic” wskazał, że przedstawiciele BYD rozmawiali w ostatnim czasie na ten temat z francuskim rządem.
Niezależnie jednak od tego, komu sprzeda swoją fabrykę Ford, a gdzie swój zakład postawi BYD, potencjalna transakcja rzeczywiście może oznaczać początek nowej ery, chociaż chyba nie do końca w taki sposób, w jaki wyobrażają to sobie przedstawiciele Forda. Chiński zakład w miejsce amerykańskiego? Kiedyś rzecz nie do pomyślenia.