17 stycznia 2023 r., po zaledwie trzech latach funkcjonowania, Britishvolt ogłosił bankructwo. Klęska założonego w 2019 r. start-upu, który miał stworzyć podwaliny pod rozwój nowego sektora produkcyjnego, wywołała falę komentarzy w Wielkiej Brytanii. Młode przedsiębiorstwo nie zdołało znaleźć niezbędnych funduszy pod budowę gigafabryki baterii i to pomimo deklarowanego wsparcia ze strony rządu – a przecież jeszcze nie tak dawno temu były premier UK Boris Johnson przekonywał, że sukces firmy będzie oznaczał milowy krok dla rozwoju elektromobilności w kraju.
Andy Palmer, były szef Astona Martina, przyznał w rozmowie z brytyjskim radiem, że bankructwo Britishvolta oznacza katastrofę dla branży motoryzacyjnej w UK i będzie skutkować przeniesieniem mocy produkcyjnych z Wysp do krajów Europy Środkowej.
Zdaniem ekspertów w obecnej sytuacji Zjednoczone Królestwo nie posiada warunków, które pozwoliłyby mu w krótkim okresie z powodzeniem osiągnąć samowystarczalność pod kątem produkcji baterii do aut elektrycznych. Aby tę osiągnąć, należałoby wybudować bowiem od czterech do sześciu dużych fabryk, a obecnie Wielka Brytania dysponuje tylko jedną – niewielkim zakładem Nissana w Sunderlandzie (japoński producent planuje jednak budowę drugiego, większego obiektu w tej samej lokalizacji w porozumieniu z chińskim partnerem Envision AESC).
To nie pierwsza zła wiadomość dla brytyjskiego rynku w ostatnich miesiącach. Automotive News poinformował, że w październiku BMW zaprzestało produkcji elektrycznych modeli MINI w oksfordzkim zakładzie, przenosząc działalność do Chin.
W sumie od 2017 r. wolumen samochodów wyprodukowanych w Wielkiej Brytanii skurczył się o ponad 50 proc. – do około 786 tys. pojazdów (dane nie uwzględniają grudnia).