BMW planuje wykonać kolejny krok w kierunku elektryfikacji swojej oferty produktowej. Według założeń producenta do końca dekady udział „elektryków” w globalnej sprzedaży koncernu wzrośnie do 50 proc. W tym celu każdego roku, poczynając od 2021 r., BMW zamierza zwiększać wolumen sprzedażowy pojazdów zeroemisyjnych o połowę. Przedstawiciele firmy przewidują, że do 2025 r. na drogi wyjedzie 2 mln pojazdów elektrycznych, a do 2030 r. – 10 mln. Jeszcze wcześniej, bo już w ciągu trzech lat, BMW będzie oferowało „elektryka” w niemal wszystkich swoich segmentach. Rozwój elektromobilności będzie wiązał się ponadto z zaprezentowaniem do 2025 r. pojazdów „nowej klasy” – konstruowanych w ramach nowej, dedykowanej platformy. Elektryczne auta należące do „Neue Classe” będą zaprojektowane z myślą o wyrównaniu osiągów, którymi dysponują auta spalinowe (w zakresie zasięgu), większej wydajności energetycznej i nowym oprogramowaniu cyfrowym.
Na razie marka nie zamierza jednak „zrywać” z tradycyjnymi napędami spalinowymi… czego nie można powiedzieć o innym brandzie należącym do BMW, czyli Mini. Producent potwierdził doniesienia o tym, że w 2030 r. Mini stanie się marką całkowicie elektryczną. Tym samym brand dołączy do rosnącej grupy firm, które podjęły decyzję o rezygnacji z silników napędzanych benzyną czy dieslem – Volvo, Jaguara, Bentleya czy europejskiej gałęzi Forda.
Przyspieszenie procesu elektryfikacji nie pozostało bez wpływu na wyniki emisji Grupy BMW. W opublikowanym przed kilkoma dniami raporcie producent przekazał, że w 2020 r. BMW zredukowało emisję CO2 w swojej flocie nowych samochodów o 53 proc. Ponadto od ubiegłego roku we wszystkich zakładach producenta na świecie całość kupowanej energii elektrycznej pochodzi ze źródeł odnawialnych. Plany na przyszłość? Do 2030 r. producent planuje redukcję emisji w fazie użytkowania pojazdów o kolejne 40 proc. – względem roku 2019 – na każdy przejechany kilometr.